Cudowne dziecko austriackiej polityki, jak często nazywany jest Kurz zgodnie z oczekiwaniami zaprowadził swoją partię ÖVP do wyborczego triumfu. Przypomnijmy, że wstępne wyniki, według których ÖVP otrzymało 31,6% nie uwzględniają głosów oddanych pocztą. Chodzi o ponad 700.000 kart do głosowania.
Na ich przeliczenie oczekują przede wszystkim Partia Wolności (FPÖ) oraz Socjaldemokraci z SPÖ, którzy w wynikach cząstkowych uzyskali odpowiednio 26% oraz 26,9%. Wyborczego finału bez względu na ostateczny wynik miło nie będą wspominać Zieloni, którzy z wynikiem 3,9% znaleźli się poniżej progu wyborczego oraz po raz pierwszy od 10 lat poza parlamentem. Triumfuje za to były polityk tego ugrupowania – Peter Pilz, który po odejściu z partii zabrał nie tylko kilku kolegów i koleżanki ale także poparcie. Politycy startujący z tzw. Listy Pilza uzyskali 4,3% i obok Liberałów z NEOS (5,1%) zamykają listę frakcji, które zasiądą w austriackim parlamencie.
Tuż po ogłoszeniu wyników cząstkowych tradycyjnie rozgorzała dyskusja na temat koalicji. Co ciekawe sam Sebastian Kurz w jednym z wywiadów nie wykluczył rządu mniejszościowego, jednak potencjalną koalicję również uważa za sprawę otwartą. W grę wchodzą wszystkie warianty uwzględniające ÖVP, FPÖ i SPÖ. Największe szanse daje się jednak partnerstwu Kurza z Heinzem-Christianem Strache z FPÖ. Austriacka prasa taki układ nazywa mocnym skrętem w prawo, bowiem obie partie w trakcie kampanii mocno krytycznie wyrażały się m.in. o dotychczasowej polityce migracyjnej.
***
Podane wyżej dane procentowe bazują na podstawie szacunków instytutu SORA.
Materiał wideo/foto: x-News