Większość ludzi ma już dość drożyzny i ciągłych podwyżek, ale wygląda na to, że ceny dań w austriackich lokalach będą nadal rosły. Sytuację potęgują zaostrzone przepisy dotyczące hodowli świń. Rolnicy ostrzegają, że to konsumenci ostatecznie poniosą te dodatkowe koszty.
Od 2029 roku w myśl nowych przepisów hodowcy będą musieli zapewnić świniom więcej przestrzeni. A od 2034 roku całkowicie zakazane będą tzw. pełne podłogi rusztowe. Chodzi tu o betonowe podłogi z wąskimi szczelinami, przez które odchody i mocz świń spływają do zbiorników z gnojowicą znajdujących się poniżej. Taki system chowu jest w Austrii bardzo rozpowszechniony. Jednak coraz częściej spotyka się z krytyką ze strony organizacji ochrony zwierząt oraz części opinii publicznej. Tymczasem izby rolnicze i przedstawiciele branży rolniczej podkreślają, że alternatywne systemy są nie tylko droższe w zakupie, lecz także wymagają większego nakładu pracy.
Johann Stinglmayr, szef działu doradczego w Izbie Rolniczej Górnej Austrii, wyjaśnił: „Dla producentów świń oznacza to poważne dylematy. Będą musieli na swojej fermie zwiększyć przestrzeń dla zwierząt, a przez to będą mogli wyprodukować znacznie mniej mięsa”. W efekcie tego, wieprzowina stanie się droższa, co bezpośrednio odbije się również na cenach w gastronomii.
Nawet o 30% drożej
Kurt Tauschmann, wiceprzewodniczący organizacji „Schweinehaltung Österreich”, już kilka lat temu, gdy rozpoczęła się debata wokół zakazu pełnych podłóg rusztowych, ostrzegał, że „dobrostan zwierząt ma swoją cenę”.
W wywiadzie dla ORF zaznaczył: „Przetrwamy to tylko wtedy, gdy politycy wesprą nas finansowo przy modernizacji gospodarstw. Potrzebujemy również wsparcia ze strony handlu i przetwórstwa mięsnego, bo nasze austriackie mięso wieprzowe z konieczności podrożeje. Konsumenci muszą się liczyć z podwyżką cen o 20 do 30%.
Już teraz za kotlet schabowy w austriackiej restauracji trzeba zapłacić często około 17 euro. Gdyby cena wzrosła o 30%, danie kosztowałoby nagle aż 22 euro.
Źródło: Heute
Foto: Freepik