Niemcy przyznały zasiłek rodzinny Kindergeld tylko na przestrzenii ostatniego roku ponad 185.000 obywatelom UE, mimo, że pociechy wnioskodawców nie przebywały na terenie RFN. Minister Finansów Wolfgang Schäuble chce skończyć z tymi praktykami i znacznie obniżyć wysokość świadczeń. Zgodnie z doniesieniami niemieckiej prasy, już wkrótce zasiłek rodzinny Kindergeld miałby odpowiadać kosztom utrzymania w miejscu zamieszkania dziecka. Państwo niemieckie zaoszczędziłoby w ten sposób bagatela 159 milionów euro w skali roku.
W myśl przedłożonego projektu ustawy, Polak mieszkający w Niemczech otrzymałby na swoje dziecko mieszkające w Polsce 96 euro zamiast dotychczasowych 192 euro. To samo tyczy się rzecz jasna dzieci obywateli Rumunii, Bułgarii czy Chorwacji nie mieszkających w RFN.
Przypomnijmy – obecnie na czas pracy w Niemczech obcokrajowcy z krajów Unii Europejskiej mają prawo do zasiłku rodzinnego. Z punktu widzenia europejskiego prawa nie ma znaczenia kraj stałego pobytu dziecka.
Dlatego też rząd RFN uchwalając w środę ustawę naraziłby się Brukseli, która kategorycznie sprzeciwia się taki rozwiązaniom. Już w grudniu unijni komisarze odrzucili podobną inicjatywę. Przed miesiącem, kiedy sprawa trafiła na czołówki gazet, Marianne Thyssen – unijna komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych, umiejętności i mobilności pracowników, jasno stwierdziła, że projekt dyskryminuje część obywateli UE.
Stanowisko unijnych komisarzy pozostaje w kwestii zasiłku niezmienne. KE argumentuje, że osoby wnioskujące o zasiłek na swoje dzieci odprowadzają składki do niemieckiego systemu socjalnego dlatego też mają prawo do świadczeń z tego właśnie systemu.
Ta argumentacja nie przekonuje jednak niemieckich polityków, którzy wywierają coraz większą presję na Brukseli. Gra z pewnością jest warta świeczki, gdyż zgodnie z szacunkami resortu finansów w poprzednim roku odnotowano 184.655 przypadków w których świadczenie było przekazywane na rzecz dzieci nie przebywających na terenie Niemiec. W zdecydowanej większości chodziło o obywateli Polski (86.987) ale także o Rumunów (15.310), Chorwatów (11.865) i Bułgarów (5.555).
Co ciekawe na łamach prasy pojawiły się już pierwsze doniesienia mówiące o tym, że do głosowania nie dojdzie w tym tygodniu. Projekt ustawy miały bowiem zablokować resorty kontrolowane przez koalicjanta CDU/CSU czyli socjaldemokratów z SPD.
Źródła: Bild / SZ / Focus / Spiegel
Aktualizacja: 14.03.2017