W szeregach socjaldemokratów z SPD coraz częściej pojawiają się głosy, że Hartz IV to biurokratyczny potwór, który nie pomaga a wręcz poniża obywateli. Na dzień dzisiejszy nikt jednak nie mówi głośno o tym, by świadczenia socjalne zlikwidować. Minister ds. Socjalnych z ramienia SPD – Hubertus Heil powiedział na łamach gazety Bild, że potrzebna jest debata na ten temat. On sam chce konkretnych i możliwych do przeprowadzenia działań, które poprawiłby jakość życia obywateli.
Co kryje się za tymi słowami? Michael Müller – burmistrz Berlina optuje za tzw. solidarnym dochodem podstawowym. W ten sposób zamiast finansować bezrobocie, fundusze miałyby zapewniać pracę. Powstać miałoby w ten sposób 100.000 miejsc pracy z wynagrodzeniem rzędu 1.500 euro wypłacanym przez państwo. Skutki takiego proegramu dla sektora prywatnego pozostają jednak póki co wielką niewiadomą.
Eksperci Instytutu ds. badań nad gospodarką (DIW) twierdzą, że po wcieleniu w życie pomysłu, singiel na swoim koncie zapisałby o 200 euro mniej, niż w przypadku życia na garnuszku świadczenia dla bezrobotnych. Osoba samotnie wychowująca dwójkę dzieci mogłaby z kolei liczyć na dodatkowe 400 euro.
Co ciekawe państwo nadal potrzebowałoby programu zapewniającego świadczenia socjalne, bowiem z prawie 6 mln osób obecnie pobierających Hartz IV aż 1,69 mln jest niezdolnych do pracy i zdanych właśnie na pomoc socjalną. Czy zatem program aktywiacji nazywany nazwiskiem Petera Hartza to już melodia przeszłości? Póki co niewiele na to wskazuje.