Liczby stawiają sprawę jasno: miesiąc przed rozpoczęciem kontroli granicznych policja federalna zatrzymała 1893 nielegalnych imigrantów. W listopadzie było ich tylko 188 – to spadek o 90%! Całkowita liczba uchodźców spadła z 2438 do 498 między wrześniem a styczniem.
Jednak federalna minister spraw wewnętrznych, Nancy Faeser, złożyła wniosek do UE o kontynuowanie kontroli jedynie do 15 marca. Stübgen, obecnie szef Konferencji Ministrów Spraw Wewnętrznych, wzywa do przedłużenia tego okresu: „Niestety, w tej chwili nie widzę innej opcji”, powiedział cytowany przez niemiecką prasę. Wiele wskazuje na to, że „[…] niestety będziemy musieli się do tego przyzwyczaić przez okres dwóch do trzech lat”.
Kontrole na polsko-niemieckiej granicy do 2027 roku?
Według Stübgena właśnie tyle czasu zajmie wdrożenie reformy azylowej w UE. Przewiduje ona ujednolicone procedury na zewnętrznych granicach Europy w celu powstrzymania napływu uchodźców. W 2023 roku do Brandenburgii przybyło 15.000 osób. Tylko 784 z 2300 „osób podlegających deportacji” opuściło kraj.
„Nie rozwiążemy problemu migracji jedynie poprzez deportacje”, powiedział Stübgen. Federalna minister spraw wewnętrznych, Faeser, również zdaje sobie z tego sprawę. Stübgen: „Zakładam, że [Feaser – przyp. red.] teraz przedłuży kontrole na Polskę i Czechy na sześć miesięcy”.
A potem kolejny i jeszcze kolejny raz – dopóki zewnętrzne granice UE nie będą bezpieczne.
Źródło: Bild