Niemiecka armia zmaga się z poważnymi brakami kadrowymi. W odpowiedzi na tę sytuację kanclerz Friedrich Merz zaapelował do pracodawców o większe zaangażowanie. Podczas poniedziałkowego spotkania z przedstawicielami branży przemysłowej polityk stwierdził, że obecny model obrony nie wystarcza i konieczne będzie uzupełnienie go o elementy obowiązkowej służby wojskowej. Co to oznacza?
Pracownicy firm jako rezerwiści
Merz zaproponował, aby przedsiębiorstwa umożliwiały swoim pracownikom udział w ćwiczeniach wojskowych. Mieliby oni odbywać kilkutygodniowe szkolenia w roli rezerwistów. Zdaniem kanclerza, udział pracowników firm w ćwiczeniach Bundeswehry to konieczność, która może wzmocnić zdolności obronne Niemiec.
“To są ludzie zatrudnieni w przedsiębiorstwach, ale powinni mieć możliwość od czasu do czasu szkolić się w siłach zbrojnych i razem z nami budować zdolność obronną” – powiedział Merz.
W jego ocenie optymalna byłaby forma szkoleń trwających od dwóch do trzech tygodni.
Zawieszenie obowiązkowej służby wojskowej było błędem?
W swojej wypowiedzi Merz podkreślił, że Bundeswehra musi ponownie stać się ważna dla społeczeństwa. Jako błąd ocenił decyzję o zawieszeniu obowiązkowej służby wojskowej, która nastąpiła w 2011 roku. Polityk zaznaczył, że obecne wyzwania bezpieczeństwa pokazują, jak potrzebne są zmiany w polityce obronnej.
CDU/CSU opowiada się jednoznacznie za powrotem obowiązkowej służby wojskowej. Z kolei koalicyjny partner – Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) – wykazuje większą powściągliwość.
Zgodnie z umową koalicyjną SPD w pierwszej kolejności stawia na dobrowolność udziału obywateli w siłach zbrojnych.
Źródło: bild
Zdjęcie: freepik