Alpabzug, czyli redyk w Szwajacrii – dobry czy zły zwyczaj?
“Wydarzenia te wiążą się ze sporym stresem dla zwierząt. Są one wyrwane ze swojego środowiska, pędzone przez tłumy ludzi, głośną muzykę, pijanych widzów lub brutalnie prowadzone na linie. Nierzadko przy tym biją bydło i sprawiają, że cierpi z powodu wielkiego pragnienia podczas często wielogodzinnej podróży” – twierdzi organizacja praw zwierząt.
Szwajcarski Związek Rolników sprzeciwia się tym oskarżeniom. Gospodarze uważają, że najlepsze warunki dla zwierząt znajdują się właśnie w Alpach.
Co więcej, rolnicy są zdanie, że w Peta pracują ludzie, którzy nigdy nie byli na redyku w Szwajcarii (niem. Alpabzug). “Gdyby zwierzęta źle traktowano, zostałoby to natychmiast nagłośnione. W końcu na miejscu zawsze jest wielu widzów” – krytykuje próbę bojkotu Sandra Helfenstein z Stowarzyszenia Rolników.
Czy przemarsze bydła są niebezpieczne dla ludzi?
Według Lisy Kainz, agronoma i eksperta Peta, przemieszczanie bydła jest nie tylko niebezpieczne dla zwierząt. Ekspertka uważa, że podczas takich wydarzeń bydło może zranić lub zabić człowieka, ponieważ zwierzęta stresują skupiska ludzi i głośne dźwięki.
Rolnicy zaprzeczają temu, argumentując, że przy odpowiednim zachowaniu nie występuje żadne zagrożenie. Na tego rodzaju wydarzeniach miały miejsce jedynie drobne incydenty, takie jak lekkie uszkodzenia samochodów stojących na drodze przemarszu. Chodzi tu głównie o urwane lusterka wsteczne lub niewielkie uderzenia w pojazdy.
Według organizacji Peta, bydło to „inteligentne i wrażliwe stworzenia”, z czym zgadza się również Stowarzyszenie Rolników. Gospodarze nie uważają jednak, by był to powód do zakazania Alpabzugu, ponieważ właśnie dzięki temu zwyczajowi zwierzęta doskonale rozumieją, co się dzieje, gdyż pamiętają wydarzenia z poprzedniego roku. Zdaniem rolników, o odwołaniu imprezy nie ma mowy.
Źródło: 20min