Liczba wolnostojących e-rowerów i e-hulajnóg przerastała w letnich miesiącach 2017 i 2018 roku możliwości miasta. Z tego powodu władze Zurychu wprowadziły od 1 kwietnia 2019 roku wymóg uzyskania pozwolenia dla usługodawców. Teraz wyciągnięto pierwsze wnioski ze zmiany. Aktualnie na drogach miasta znajduje się 2300 e-hulajnóg od czterech oferentów oraz 80 e-rowerów firmy Smide. Dzięki zmianom przestrzeń publiczna nie jest przepełniona ofertą firm, a sami usługodawcy lepiej ze sobą współpracują. Istnieją jednak rzeczy, które należy poprawić. Należą do nich: e-hulajnogi wrzucane do wody, odstawianie urządzeń w przestrzeni publicznej i przestrzeganie ruchu drogowego.
W bieżącym roku doszło do 30 wypadków z e-hulajnogami. Jeszcze w zeszłym roku było ich jedynie 6. „W przypadku 27 wypadków winna była osoba jadąca na e-hulajnodze” – tłumaczy Robert Soos z departamentu bezpieczeństwa miasta Zurych. Władze miasta stwierdziły także, że osoby poruszające się na e-hulajnogach w dużej mierze ciągle jadą chodnikiem. Policja od 1 kwietnia 2019 roku wystawiła z tego powodu 67 mandatów o wysokości 40 franków. Z początkiem 2020 roku zostanie przeprowadzona akcja, mająca sprawdzić czy przestrzegane są przepisy ruchu drogowego.
Dodatkowo pojazdy do wynajęcia zajmują dużo miejsca w przestrzeni publicznej. Wielu pieszych skarży się, że nie ma miejsca na chodniku. Przyjmuje się bowiem, że piesi powinni mieć do dyspozycji chodnik o szerokości 1,5 metra. Jednak często ze względu na leżące hulajnogi czy rowery, sytuacja wygląda zgoła inaczej. Wiele osób wrzuca także e-hulajnogi do wody. Aż 51 z nich wylądowało w bieżącym roku w jeziorze Zuryskim, rzece Limmat i Sihl.
Mimo tych problemów, władze miasta chcą utrzymać aktualny system. Będą jednak pilnie obserwować rozwój sytuacji. Zakaz dla e-hulajnóg i e-rowerów nie jest na razie brany pod uwagę.
Źródło: 20min