Rzeczywistość okazała się jednak dla dortmundczyków bardzo przykra. Pomimo że goście z Westfalii wyraźnie przeważali o czym świadczy fakt, że w posiadaniu piłki byli przez 77 procent gry, to ze stolicy Niemiec wyjechali na tarczy, ulegając 0-2. Czy zasłużenie? Tak. Miejscowi imponowali bowiem grą w defensywie, nie dopuszczając BVB do zbyt wielu okazji bramkowych, a przy tym sami pod bramką gości wykazywali się zdecydowaniem i skutecznością. Zwłaszcza ofensywny pomocnik – Haberer, który zdobył obie bramki. Pierwszą w 8 minucie, a drugą w 21 minucie finalizując akcję Joradana i jak się okazało ustalając wynik zawodów! „Żelaźni” licząc mecze w 1.Bundeslidze i w Lidze Europy wygrali 4 mecz z rzędu bez straty gola. BVB natomiast od 3 kolejek czeka na ligowe zwycięstwo. Do tego po serii 3 wygranych, dortmundczycy ulegli meczu o punkty ekipie 1.FC Union.
Bayern za mocny dla Freiburga
W przeciwieństwie do lidera tabel w minionej kolejce porażki doznał dotychczasowy wicelider – SC Freiburg, który uległ w Muenchen Bayernowi 0-5. Bawarczycy od początku potyczki zepchnęli Badeńczyków do głębokiej defensywy, a swoją dużą przewagę po raz pierwszy podpisali zdobyciem bramki w 13 minucie, kiedy dośrodkowanie Sane na gola strzałem głową zamienił Gnabry. W 33 minucie było 2-0 dla FCB i znów zagrywał Sane, ale tym razem futbolówkę w siatce SCF umieścił Choupo-Moting. Pomimo wyraźnego prowadzenia mistrz Niemiec nadal był w natarciu i w 52 minucie mógł wygrywać 3-0. Tak się nie stało, bo po strzale Gnabry piłka zatrzymała się na słupku bramki gości. Jednak minutę później było już 3-0 po trafieniu Sane (asysta Choupo-Moting), a 120 sekund później po akcji Gnabry, Mane podwyższył na 4-0. Wynik spotkania na 5-0 ustalił natomiast w 80 minucie Sabitzer. Freiburg zatem licząc mecze w niemieckiej ekstraklasie i w Lidze Europy przegrał po raz pierwszy od 8 spotkań. Bayern z kolei biorąc pod uwagę potyczki w 1.Bundeslidze i w Lidze Mistrzów do 5 przedłużył serię bez porażki, zwyciężając w tym czasie 4-krotnie. Jednocześnie Bawarczycy do 13 przedłużyli serię bez ligowej porażki z Freiburgiem. Ostatnie raz ulegli dumie Badenii – 16. maja 2015 roku.
Pięć bramek padło też w Koeln, gdzie gospodarze 3-2 pokonali FC Augsburg. Pierwsza połowa nie upłynęła po myśli gospodarzy, którzy pomimo niezłej gry na przerwę schodzili przegrywając 0-1. Gola dla FCA w 21 minucie po akcji Winthera zdobył Niederlechner. „Kozły” po stracie gola z jeszcze większym zaangażowaniem atakowali bramkę gości. Dzięki temu w 47 minucie po zagraniu Mainy, St. Tigges wyrównał na 1-1. Trafienie to dodało miejscowym wiary w korzystny wynik. Stąd od tego momentu kolończycy z jeszcze większym animuszem nacierali i w 61 minucie prowadzili 2-1. Bramkę dla ekipy z nad Renu zdobył Huseinbasic i wydawało się, że mecz toczy się pod dyktando Koeln. Tym czasem w 68 goście zaskoczyli gospodarzy, bo po zagraniu Niederlechnera, Caligiuri wyrównał na 2-2. Ostatnie słowo należało jednak do 1.FC Koeln, które rzuciło się do zdecydowanego ataku i w 81 minucie St. Tigges zdobył gola na wagę zasłużonej wygranej ekipy Steffena Baumgarta 3-2. To pierwsze zwycięstwo tego zespołu po serii 3 porażek licząc potyczki w europejskich pucharach (dwie) i w 1.Bundeslidze. FCA z kolei poniosło pierwszą ligową porażkę od 4 spotkań, z których 3 wygrało.
„Aptekarze” bez szans
Bayer 04 Leverkusen jechał do Frankfurtu nad Menem pełen nadziei na korzystny dla siebie wynik w pojedynku z tamtejszym Eintrachtem. Optymizm „Aptekarzy” wynikał z faktu, że kolejkę wcześniej rozbili oni u siebie FC Schalke 4-0, ale… Eintracht to nie FC Schalke. „Orły” przed własną publicznością zagrały koncertowo, gromiąc gości z nad Renu 5-1! Frankfurt od początku meczu dominował, ale długo nie potrafił swojej przewagi podpisać zdobyciem gola. Ba, w 33 minucie, to goście byli bliscy objęcia prowadzenia, ale po uderzeniu Frimponga, piłka wylądowała na poprzeczce miejscowej bramki. Kiedy wydawało się, że przed przerwą nie padnie żaden gol, w 5 minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy po faulu w polu karnym Bayeru 04, na napastniku gospodarzy Lindstroemie arbiter podyktował rzut karny. „Jedenastkę” na bramkę dla teamu Olivera Glasnera zamienił Kamada i było 1-0. Przyjezdni nie poddali się. Po zmianie stron zdecydowanie natarli i w 56 minucie centrę Demirbaya na gola dla „Farmaceutów” strzałem głową zamienił Hincapie, doprowadzając do stanu 1-1. Remisem Bayer 04 cieszył się tylko 120 sekund, bo w 58 minucie po dośrodkowaniu Lenza, Kolo Muani uderzeniem głową zdobył drugą bramkę dla miejscowych, a w 65 minucie Lindstroem podwyższył na 3-1. Nie był to jednak koniec emocji w finansowej stolicy Europy. Eintracht bowiem nadal nacierał i w 72 minucie wywalczył drugi w tym meczu rzut karny za faul Hincapie na Kolo Muani w szesnastce Bayeru 04. „Karniaka” na gola dla „Orłów” ponownie zamienił Kamada i Leverkusen przegrywało już 1-4. Do tego do końca meczu goście musieli grać w dziesiątkę, bo za wspomniany faul czerwona kartkę ujrzał Hincapie. Efekt? Przyjezdni stracili 5-go gola, którego w 86 minucie po zagraniu Borre dla miejscowych strzelił były gracz Bayeru 04 – Alario.
Podziałem punktów (2-2) zakończył się mecz w Wolfsburgu, gdzie gospodarze podejmowali faworyzowaną Borussię Moenchengladbach. Goście lepiej weszli w to spotkanie i od 13 minuty po trafieniu Thurama (asysta Plea) prowadzili 1-0. Od tego momentu VfL prezentował się lepiej, dążąc do wyrównania. Pierwszą znakomitą okazje aby tak się stało „Wilki” miały w 37 minucie, ale uderzenie Kaminskiego wylądowało na słupku bramki Borussii. Jednak 6 minut później (43 minuta) po zagraniu Otavio, Gerhardt wyrównał na 1-1. Jednak już w drugiej minucie drugiej połowy Moenchengladbach ponownie prowadziło (2-1). I ponownie do siatki Wolfsburga trafił Thurm, ale i tym razem gospodarze zdołali doprowadzić do remisu. Bramkę dla „Volkswagenów” po akcji Otavio zdobył Marmoush ustalając wynik zawodów na 2-2. Wolfsburg zatem do 3 przedłużył serię bez ligowej porażki, ale od 6 potyczek w 1.Bundeslidze czeka na pokonanie Moenchengladbach.
Beniaminki w odwrocie
Czwartą ligową porażkę z rzędu doznał tegoroczny beniaminek rozgrywek FC Schalke 04. W 10 serii spotkań team z Gelsenkirchen na własnym stadionie uległ TSG 1899 Hoffenheim 0-3. Goście od pierwszych minut spotkań ruszyli do ataku i już w 7 minucie mogli objąć prowadzenie, ale zabrakło precyzji i szczęścia. Jednak 4 minuty później „Hoffe” objęło prowadzenie, bo rzut karny na bramkę zamienił Skov. Od tego momentu inicjatywę przejęli miejscowi, którzy m.in. w 30 minucie mieli znakomitą okazję na wyrównanie, chwilę potem także. Finalnie jednak tuż przed przerwą stracili drugiego gola. Dokładnie w drugiej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy, kiedy po akcji Rutter, Dabbur podwyższył prowadzenie ekipy z Sinshiem na 2-0. Pomimo straty dwóch goli miejscowi nie rezygnowali z odwrócenia losów pojedynku. Nadal atakowali i w 56 minucie byli tuż, tuż od zdobycia kontaktowego gola, ale po strzale Bueltera piłka wylądowała na słupku bramki TSG 1899. W rewanżu – 180 sekund później goście zdobyli trzecią bramkę. Jej autorem po uderzeniu z rzutu karnego był Skov i jak się okazało ustalił wynik zawodów, choć oba zespoły miały jeszcze okazje do zmiany rezultatu. Hoffenheim zatem z 7 ostatnich meczów z FC Schalke 04 o punkty niemieckiej ekstraklasy przegrało tylko raz. Jednocześnie Badeńczycy przerwali serię 3 ligowych spotkań bez zdobycia kompletu oczek.
Nie popisał się też drugi z tegorocznych beniaminków – Werder Bremen, który na własnym stadionie uległ 1. FSV Mainz 05 0-2. „Zielono-biali” od początku spotkania optycznie przeważali, ale goście dobrze się bronili i często kontratakowali. Czynili to sprawnie, co w 36 minucie zaowocowało zdobyciem przez Moguncję pierwszego gola, którego po dośrodkowaniu da Costy strzałem głową na swoim koncie zapisał Ingvartsen. Po przewie obraz gry nie zmienił się, ale wynik tak. W 66 minucie po podaniu Stacha, Lee podwyższył prowadzenie Mainz na 2-0 i jak się okazało ustalił wynik rywalizacji. W ten sposób duma stolicy Nadrenii Palatynatu przerwała serię 4 spotkań bez wygranej w 1.Bundeslidze. Bremeńczycy z kolei przegrali pierwsze ligowe spotkanie od 3 pojedynków, z których dwa wygrali, a z Moguncją wygrali tylko raz w 5 ostatnich meczach, w których 4-krotnie ulegali.
Radość w Stuttgarcie
Pierwsze zwycięstwo w bieżącym sezonie odniósł VfB Stuttgart. Szwaby przed własną publicznością rozbiły VfL Bochum 4-1, „zrzucając” rywala z Zagłębia Ruhry na ostatnie miejsce w tabeli. Gospodarze od pierwszych minut spotkania ruszyli do ataku i już w 3 minucie wywalczyli rzut karnym za faul na Silasie, który skutecznie egzekwował poszkodowany. W 22 minucie stuttgartczycy wygrywali już 2-0. Tym razem podawał Silas, a futbolówkę do siatki VfL skierował Ahamada. Od tego momentu VfB zaczął grać ostrożniej, co wykorzystali goście, którzy w 29 minucie strzelili kontaktowego gola, którego po akcji Stoegera do swojego CV dopisał Zoller. Po stracie tej bramki gospodarze znów grali ofensywniej i agresywniej. Dzięki temu w 64 minucie zdobyli 3-cią bramkę, którą po zagraniu Sosy strzelił Silas, a Stuttgart nadal „szukał” bramek i jeszcze jedną zdobył. Dokładnie w 71 minucie, kiedy Endo ustalił wynik potyczki na 4-1. VfB zatem do 11 przedłużyło pasmo spotkań bez porażki w 1.Bundeslidze z VfL Bochum. Po raz ostatni team z nad Neckaru w tej klasie rozgrywkowej uległ ekipie VfL – 14. maja 2005 roku.
Komplet oczek do swojego konta dopisał RB Leipzig, który na własnym terenie pokonał Herthę BSC Berlin 3-2. Pierwsza część pojedynku zdominowana została przez miejscowych, którzy na przerwę schodzili prowadząc 3-0. W 25 minucie po zagraniu Szoboszolaia, Forsberg wyprowadził „Czerwone Byki” na prowadzenie. 5 minut później po dośrodkowaniu Szoboszolaia, Diallo uderzeniem głową podwyższył na 2-0, a tuż przed przerwą (45 minuta) po akcji Silvy i trafieniu Orbana było już 3-0 dla Saksończyków. W tym momencie wydawało się, że stołeczny team dozna w Leipzig bardzo wysokiej porażki. Jednak po zmianie stron gospodarze wyraźnie zwolnili, oszczędzając siły i chcąc najmniejszym nakładem sił dowieźć wygraną do końca spotkania. Efekt jest taki, że w 62 minucie Lukebakio zdobył pierwszą bramkę dla Herthy BSC, a 120 sekund później Jovetić strzelił drugiego gola dla berlińczyków. W tym momencie miejscowi zaczęli grać bardzo nerwowo, a goście raz po raz dochodzili do kolejnych sytuacji bramkowych, ale wyrównujący gol nie padł. Tym samym RB Leipzig licząc pojedynki w Lidze Mistrzów i w 1.Bundeslidze jest od 5 spotkań niepokonany. Hertha z kolei od 5 kolejek czeka na wygraną w niemieckiej ekstraklasie, ale w Leipzig doznali pierwszej porażki po 4 remisowych spotkaniach.
Dokumentacja kolejki:
Schalke 04 – Hoffenheim 0-3 (0-2)
Frankfurt – Leverkusen 5-1 (1-0)
Wolfsburg – M’gladbach 2-2 (1-1)
Stuttgart – Bochum 4-1 (2-1)
Bremen – Mainz 05 0-2 (0-1)
Leipzig – Hertha BSC 3-2 (3-0)
Koeln – Augsburg 3-2 (0-1)
Berlin – Dortmund 2-0 (2-0)
Muenchen – Freiburg 5-0 (2-0)
Tabela:
Berlin 10 23 18-6
Muenchen 10 19 30-8
Freiburg 10 18 14-13
Hoffenheim 10 17 17-10
Frankfurt 10 17 21-17
M’gladbach 10 16 18-14
Koeln 10 16 19-17
Dortmund 10 16 13-14
Bremen 10 15 20-16
Leipzig 10 15 17-15
Mainz 05 10 15 11-13
Augsburg 10 13 11-16
Wolfsburg 10 10 11-17
Stuttgart 10 8 13-15
Hertha BSC 10 8 12-15
Leverkusen 10 8 14-21
Schalke 04 10 6 10-24
Bochum 10 4 9-27
Program następnej kolejki:
Mainz 05 – Koeln
Dortmund – Stuttgart
Leverkusen – Wolfsburg
Freiburg – Bremen
Hoffenheim – Muenchen
Augsburg – Leipzig
M’gladbach – Frankfurt
Bochum – Berlin
Hertha BSC – Schalke 04