To, co miało być relaksującą podróżą autokarem do Warszawy, zamieniło się dla 13 pasażerów w horror. Ponieważ pokładowa toaleta była zablokowana, Flixbus zrobił nieplanowany przystanek na autostradowym MOPie w Polsce. A następnie pojechał dalej bez pasażerów, którzy poszli tam za potrzebą.
Flixbus rozpoczął swoją podróż z głównego dworca autobusowego (ZOB) w Charlottenburgu o 6 rano i miał dotrzeć do Warszawy osiem godzin później. Paula, pracownica działu HR z Mitte, również była na pokładzie: „Autobus był pełen. Większość z nich, tak jak ja, chciała iść na koncert Taylor Swift”.
O godzinie 10 rano autobus zatrzymał się w miejscu obsługi podróżnych (MOP) 390 kilometrów od Berlina, w pobliżu miejscowości Ruszków Pierwszy. „Kierowca ogłosił po polsku, że postój potrwa dziesięć minut” – mówi jedna z pasażerek. Z autokaru wysiadło około 20 podróżnych.
„Kiedy wróciłam, autobusu już nie było”
Wśród nich była Nataljia Mannigel, administratorka biurowa z Charlottenburga. Była w drodze do brata w Warszawie. „Kiedy wróciłam, autobus zniknął – wraz z moim bagażem” – mówi. 13 pasażerów stało na parkingu, zszokowanych i oszołomionych.
„Autobus nie zatrzymał się na dłużej niż 5 minut. Ponieważ wróciłam przed upływem 10 minut temu, a on już ruszył” – mówi Paula. „Wszystkie moje rzeczy wciąż były na pokładzie: laptop, dokumenty tożsamości i ubrania”.
Pozostawieni pasażerowie zadzwonili do obsługi klienta. „Nie byli pomocni i zasugerowali, żebyśmy pojechali na następny przystanek w Łodzi, oddalony o 80 kilometrów” – mówi Nataljia Mannigel. Po dziesięciu nieudanych próbach udało jej się jednak przekonać kierowcę furgonetki, by zawiózł ją do Warszawy wraz z czterema innymi kobietami. Pozostałych osiem pasażerek przejechało autostopem 190 kilometrów. „Dotarłyśmy na miejsce sześć minut przed Flixbusem. Kierowca autobusu tylko głupio się uśmiechnął, nie przeprosił” – mówi Mannigel.
Źródło: Bild
Moja żona miała wyjechać w piątek około 22 w nocy z Warszawy do Wiednia i przestała do około 6 rano