Obsługa lotniska oraz pracownicy Lufthansy nie zawiedli. Jeden z pracowników pomógł turystom oznaczyć kij jako bagaż specjalny. Sytuacja wywołała sporo śmiechu, zwłaszcza u funkcjonariusza kontroli bezpieczeństwa.
Ten miał problem z opanowaniem swoich emocji, gdy Rothery próbował nadać przedmiot do luku bagażowego. Jak podkreślono w komentarzach w mediach społecznościowych, reakcje te pokazują, że nawet tak niepozorny przedmiot może wprowadzić odrobinę radości do codziennego życia.
Z Austrii do Wielkiej Brytanii – kijek zaliczył podróż przez trzy lotniska
Trasa kija wiodła z Austrii przez lotnisko we Frankfurcie aż do Londynu-Heathrow. Rothery z humorem snuł domysły, co mogli pomyśleć pracownicy obsługi bagażowej. Musieli oni bowiem przetransportować ten nietypowy ładunek przez dwa samoloty i trzy lotniska. Choć przewoźnik miał opóźnienie, to kij na końcu wywołał uśmiechy na twarzach zmęczonych pasażerów, gdy pojawił się na taśmie bagażowej w Londynie.
Rothery zaznaczył, że cały incydent pokazuje, jak wielką moc mają drobne gesty i przypadkowe sytuacje. Kij nie doznał żadnych uszkodzeń, a jego obecność wyraźnie poprawiła nastrój zarówno załodze lotnisk, jak i współpasażerom. Jak podsumował autor całej historii: „Kto by pomyślał, że zwykły kij może mieć taką moc?”.
Źródło: bz
Zdjęcie: instagram / brillustrations