W zasadzie nic nie stało na przeszkodzie, aby spędzić piękny rodzinny urlop. Mieszkańcy Hamburga Neda Amiri (33) i jej mąż Lukas (34) z trójką dzieci (9, 6, 1) zaplanowali tygodniowy wypoczynek na plaży nad polskim morzem.
Tak blisko, a jednak daleko
Po przejechaniu 400 kilometrów rodzina dotarła do przejścia granicznego na wyspie Uznam. Byli już tylko 20 minut od miejsca zakwaterowania – i wtedy polscy celnicy zadali im pytanie.
„Gdzie są paszporty dzieci?”. Neda Amiri jest wciąż zaskoczona, gdy przypomina sobie tę sytuację: „Oczywiście słyszeliśmy o sytuacji politycznej na granicy z Polską. Jednak w głowie wciąż tkwiła ta sama myśl: jesteśmy przecież w Europie, w strefie Schengen, więc po prostu przejeżdżamy przez granicę”.
W każdym razie: dowody osobiste dzieci leżały w domu w Hamburgu. „W innych przypadkach zawsze je mamy przy sobie, ale tym razem po prostu je zapomnieliśmy”, tłumaczy Amiri, cytowana przez niemiecki Focus.
Polityczne napięcia
Od 7 lipca, czyli w czasie, gdy w Niemczech trwają wakacje, polska administracja zaczęła bardzo rygorystycznie kontrolować osoby przybywające z Niemiec, w odpowiedzi na politykę migracyjną niemieckiego rządu.
„Nie byliśmy jedyną rodziną, która nie mogła przekroczyć granicy”, mówi Neda Amiri. Niemieccy celnicy również nie mogli pomóc. Zastępcze dokumenty dla dzieci są wydawane tylko po okazaniu oryginalnych aktów urodzenia.
„Tak więc Lukas musiał wrócić do Hamburga, a ja szukałam pokoju hotelowego dla siebie i dzieci – co w sezonie na Uznamie nie jest łatwe – i spowodowało dodatkowe, całkiem spore koszty”.
Drugie podejście i szczęśliwe zakończenie
Trzykrotna mama poinformowała o incydencie za pośrednictwem Instagrama. Zazwyczaj na swoim kanale na Instagramie opowiada o swoim życiu jako matka, żona i studentka prawa w okresie egzaminów.
Następnego dnia drugi raz próbowali przekroczyć granicę – po tym, jak ojciec w ciągu 24 godzin przejechał około 1200 kilometrów. Tu czekała na nich mała niespodzianka – „Przechodziliśmy przez inny punkt graniczny i nikt nie chciał zobaczyć dowodów osobistych dzieci”.
Źródło: focus
Zdjęcie: facebook / Straż graniczna