Zakręcony świat na niemieckim rynku pracy: liczba bezrobotnych od trzech lat jest w dużej mierze stała (wskaźnik bezrobocia: 5,2%), ale wszędzie brakuje pracowników – na lotniskach, w gastronomii, a także w rzemiośle.
Podczas pandemii zatrudniano mniej osób
Dane z Instytutu Gospodarki Niemieckiej (niem Institut der deutschen Wirtschaft) pokazują, że tylko w 2020 r. aż 215 000 pracowników opuściło branżę gastronomiczną i turystyczną. Większość z nich pracuje obecnie jako sprzedawcy (25 tys.), w transporcie i logistyce (27 tys.) lub w organizacjach biznesowych (27 tys.).
Enzo Weber (42) z Instytutu Badań Rynku Pracy oraz Zatrudnienia (niem. Institut für Arbeitsmarkt- und Berufsforschung) w Norymberdze podkreśla, że nie było aż tak dużych roszad w branży gastronomicznej i lotniczej. W branżach o niskich kwalifikacjach zmiana pracy występuje częściej i nie jest to nic nadzwyczajnego. „Zawsze znajdowały się osoby na te miejsca pracy, podczas pandemii sytuacja wyglądała jednak inaczej. Było mniej pracy, ale jeszcze mniej zatrudniania. W ten sposób powstał niedobór, który teraz widzimy”.
W branży hotelarskiej pracuje dziś o 35 000 osób mniej, a w przemyśle produkcyjnym o 145 000 osób mniej niż w marcu 2020 roku. W sektorze usług liczba pracowników spadła o 50 tys., a w hotelarstwie o 35 tys. Z kolei w służbie zdrowia pracuje dziś 123 tys. osób więcej niż dwa lata temu, a o 121 tys. więcej w administracji.
Obsadzanie stanowiska zajmuje zwykle wiele miesięcy
Urząd Pracy (niem. Arbeitsagentur) zanotowała 877 000 wakatów. To o 184 000 więcej niż rok temu. Zapełnienie wolnych posad w pielęgniarstwie zajmuje średnio 239 dni, a znalezienie hydraulika 224 dni.
Dużym problemem dla niemieckiego rynku pracy jest również starzejące się społeczeństwo. W ubiegłym roku o emeryturę ubiegało się 1,7 mln osób. Szkołę w ten czas skończyło zaś 750 000 osób.
Źródło: bild