Każdy prędzej czy później po wypiciu kubka grzańca zadaje sobie to kluczowe pytanie – ile promili mam we krwi? I słusznie – sprawy w żadnym wypadku nie należy bagatelizować.
Kubek ponczu to już za wiele
To, ile alkoholu możemy wypić, aby ani nie dostać mandatu, ani nie stracić prawa jazdy, zależy od płci, wieku, a także od tego, co pijemy i w jakiej ilości – informują eksperci. Mężczyzna przeciętnej postury będzie mógł prawdopodobnie wypić kubek ponczu, natomiast drobnej kobiecie taka ilość wystarczy, by przekroczyć dozwoloną granicę 0,5 promila.
300 euro i więcej, kiedy nie przekroczymy 0,8 promila
Osoby, które będą miały we krwi ponad 0,5 promila i zostaną złapane na prowadzeniu samochodu, muszą liczyć się z nieprzyjemnościami. Jeżeli poziom alkoholu zmieści się w przedziale od 0,5 do 0,8 promila, kierowcy grozi mandat od 300 do 3 700 euro. Dalsza jazda jest stanowczo zabroniona. Poza tym wykroczenie zostanie zapisane w rejestrze kierowców (Führerscheinregister).
Co najmniej 800 euro po przekroczeniu granicy 0,8 promila
0,8 promila alkoholu we krwi to kolejna ważna granica. Po jej przekroczeniu kierowca traci prawo jazdy na co najmniej miesiąc, a mandat mieści się w przedziale od 800 do nawet 3 700 euro. O dalszej podróży nie ma oczywiście mowy. Dodatkowo kierowca musi wstawić się na specjalny kurs tzw. Verkehrscoaching.
Ubezpieczalnia może odmówić wypłaty środków w razie wypadku
Może być jeszcze gorzej. Jeżeli kierowca będący pod wpływem alkoholu spowoduje wypadek, musi liczyć się z poblemami z ubezpieczalnią. W przypadku OC ubezpieczalnia może wysunąć roszczenia regresyjne, natomiast AC w ogóle nie pokryje wyrządzonych i poniesionych przez kierowcę szkód.
Konsekwencje jazdy w stanie nietrzeźwości grożą nie tylko kierowcom samochodu, ale także rowerzystom. Również ich odrobina świątecznego rauszu może kosztować utratę prawa jazdy.