Projektu forsowanego przez Alexandra Dobrindta (CSU) oczekiwano w dużym napięciu, głównie z tego względu, iż raz po raz pojawiały się informacje na temat planowanych zmian, które były szeroko komentowane na rodzimych, ale i międzynarodowych salonach politycznych. Sam Dobrindt podczas prezentacji propozycji przekonywał, iż ta jest zgodna z warunkami umowy koalicyjnej oraz samo myto ma być środkiem do egzekwowania sprawiedliwości. O co dokładnie chodzi? Poniżej kilka pytań rozwijających temat oraz odpowiedzi pokazujące zarys koncepcji federalnego ministra transportu.
Myto a koalicja, kto za a kto przeciw?
Wprowadzenie opłat drogowych jest pomysłem CSU, bo CDU i SPD zasadniczo są przeciwko jego wprowadzeniu. Przedstawiciele obu ugrupowań raz po raz dają temu wyraz, odnosząc się raczej w krytycznym tonie do propozycji Alexandra Dobrindta. Wystarczy przejrzeć ostatnie doniesienia prasowe, a natkniemy się na takie komentarze polityków jak: „powrót do federalizmu” czy „zbyt biurokratyczna koncepcja”.
Co napisano w umowie koalicyjnej?
CDU, CSU i SPD podpisały umowę koalicyjną, w której napisano, iż opłaty drogowe obejmą tylko obcokrajowców. Niemieccy kierowcy mają wprawdzie też płacić, lecz pieniądze zostaną im zwrócone. Byłoby wygodnie, gdyby istniała możliwość połączenia winiet z podatkiem samochodowym (KFZ-Steuer). Zabrania tego prawo europejskie, zgodnie z którym taki system kosztów dyskryminowałby obcokrajowców. Innymi słowy: obniżka podatku nie może być związana z mytem.
Rozwiązanie?
Minister chce ominąć konflikt rodzimego prawa z europejskim poprzez wprowadzenie podatku infrastrukturalnego (niem. Infrastrukturabgabe) obowiązującego wszystkich kierowców, niezależnie od obywatelstwa. Równolegle Alexander Dobrindt chce zmiany zasad naliczania podatku samochodowego KFZ-Steuer. Wszystko przyświeca jednemu celowi – niemieccy kierowcy nie mają płacić więcej niż dotychczas. By to osiągnąć, planowane jest wprowadzenie stopniowanego systemu winiet. Dla obcokrajowców mają być dostępne winiety w cenie 10 euro za 10 dni oraz 20 euro za 2 miesiące. Z kolei cena za roczną winietę ma być uzależniona od rocznika, klasy emisji spalin oraz pojemności silnika. Jest to równoznaczne z tym, że właściciele diesli zapłacą więcej niż właściciele aut napędzanych benzyną. Ponadto Niemcom roczne winiety miałyby być przysyłane automatycznie, przy pomocy poczty.
Gdzie winietę mogą kupić obcokrajowcy?
Obcokrajowcy mają dwa wyjścia: zamówić plakietkę przez internet lub kupić ją na stacji benzynowej tuż przy granicy państwa. Przy zamawianiu winiety w internecie jej cena będzie zależna – podobnie jak w przypadku kierowców niemieckich – od klasy ekologicznej pojazdu oraz jego pojemności. Na przygranicznych stacjach będzie można ją nabyć za 103,04 euro (benzyna) lub 112,35 euro (diesel). Myto na niemieckich drogach ma wejść w życie od 1 stycznia 2016 roku.
Jakie pojazdy będą objęte podatkiem?
Do wykupienia winiety będą zmuszeni posiadacze samochodów osobowych do 3,5 tony oraz motocykliści. Co ciekawe, winieta ma obowiązywać na wszystkich drogach w Niemczech, nie tylko na autostradach – co było zawarte w umowie koalicyjnej. Z tego powodu do wprowadzenia myta będzie potrzebna zgoda Bundesratu. Także niemieckie landy chcą mieć udział w zyskach.
Jak wysokie będą zyski dla państwa niemieckiego?
Minister obliczył, że podczas jednej kadencji organów ustawodawczych myto ma przynieść około 2,5 miliarda zysku. Pieniądze mają być przeznaczone na rozbudowę infrastruktury drogowej na terenie całych Niemiec. Koszty administracyjne to według Alexandra Dobrindta 200 milionów euro rocznie. Pojazdy elektryczne oraz dla osób niepełnosprawnych, które dziś są zwolnione z podatku KFZ-Steuer, będą także zwolnione z opłat drogowych.
Co z samochodami ciężarowymi?
Tu zaczynają się schody. Tzw. Pkw-Maut ma obowiązywać dla pojazdów do 3,5 tony, tymczasem Lkw-Maut zaczyna obowiązywać dopiero od 7,5 tony i na dodatek tylko na autostradach oraz wybranych drogach krajowych. Co prawda do 2018 roku Lkw-Maut ma zostać rozszerzone na wszystkie drogi krajowe, ale kierowcy TIR-ów poruszaliby się po drogach lokalnych już za darmo. Poza tym pojazdy mieszczące się między 3,5 a 7,5 tony mogłyby również jeździć po wszystkich drogach bez uiszczania podatku. Ta luka prawna została oczywiście skrytykowana. Politycy żądają zmian tej dyrektywy i wprowadzenia ogólnego Lkw-Maut, obejmującego pojazdy przekraczające 3,5 tony.
Co o winietach sądzi opozycja?
Politycy opozycji nazywają pomysł Alexandra Dobrindta „biurokratycznym potworem” i nie widzą korzyści płynących z wprowadzenia go w życie, co argumentują także liczbami. W zeszłym roku zabrakło bowiem w budżecie 7,2 miliarda na remonty infrastruktury drogowej. Tym samym zysk z winiet byłby jedynie kroplą w morzu potrzeb. Posłowie nie wierzą także w zreformowanie podatku KFZ-Steuer do tego stopnia, by niemieccy kierowcy nie ponieśli żadnych dodatkowych kosztów.
Co na to Komisja Europejska?
Rzeczniczka prasowa unijnego komisarza ds. transportu, Siima Kallasa, powiedziała, iż niemieckie plany wprowadzenia opłat drogowych zawierają wiele pozytywnych elementów. Komisja Europejska popiera jednak także napływającą z wielu stron krytykę. Niemniej jednak rzeczniczka zapowiedziała, iż jej przełożony jest skory do współpracy z niemieckim rządem przy tworzeniu projektu ustawy.
Co dalej?
Minister Alexander Dobrindt chce powołać zespół ekspertów, którzy przy współpracy właśnie ze wspomnianą Komisją Europejską wypracują projekt ustawy dotyczący wprowadzenia myta. Znany jest także termin konsultacji z komisją ds. transportu. 8 października projekt zaopiniuje siedmiu ekspertów. Minister Alexander Dobrindt planuje ponadto zmianę systemu naliczania KFZ-Steuer, która ma być niezależna od wprowadzenia myta i przeprowadzona w osobnym procesie.