Z badań Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW) wynika, że zawody ważne dla działania gospodarki cieszą w czasach bez kryzysu niskim uznaniem i poniżej przeciętnym wynagrodzeniem. Ponad 60% zatrudnionych w handlu detalicznym odradza innym podjęcia pracy w zawodzie. Tego powodem są nieprzyjazne rodzinom godziny pracy, złe zarobki i nieprzyjemne doświadczenia z klientami.
W branży handlu detalicznego pracuje w Niemczech aż 3 mln osób, z czego około 880 tys. w formie drobnego etatu czyli Minijob. Nie wszyscy otrzymują jednak tak samo wysokie wynagrodzenie. W zależności od regionu obowiązują inne zbiorowe układy pracy, a nie każde przedsiębiorstwo płaci według stawek ustalonych w zbiorowych układach pracy czyli Tarifvertrag. Z danych Fundacji im. Hansa Böcklera wynika, że firmy niezwiązane zbiorowym układem pracy zapewniają średnio zarobek mniejszy o 15%.
Z atlasu wynagrodzeń Federalnego Urzędu Pracy wynika, że mediana wynagrodzenia sprzedawców i kasjerów w handlu detalicznym wynosi 2390 euro brutto miesięcznie. Najwięcej można otrzymać w Badenii – Wirtembergii gdzie mediana pensji wynosi 2600 euro brutto, a najmniej w Saksonii (1954 euro brutto).
Jeszcze gorsze wynagrodzenie otrzymują sprzedawcy w masarniach. Mediana wynosi bowiem jedynie 1949 euro brutto miesięcznie. Najniższe stawki wypłaca się w Meklemburgii – Pomorzu Przednim (1600 euro brutto miesięcznie). Z kolei mediana zarobków sprzedawców w piekarniach wynosi 1770 euro brutto.
Natomiast duże dyskonty jak Lidl czy Aldi płacą swoim zatrudnionym znacznie powyżej przeciętnej płacy w Niemczech. W Lidlu minimalne wynagrodzenie przy rozpoczęciu pracy wynosi 12,50 euro na godzinę. Sieć przekonuje jednak, że większość zatrudnionych zarabia znacząco więcej. Kierownik filii może liczyć na pensję pomiędzy 3400 a 4300 euro.