Nauczycielka ze statusem urzędnika z Nadrenii-Westfalii stoi przed sądem. Pracując na niepełnym etacie, otrzymywała przez sześć lat takie samo wynagrodzenie, jak kiedy pracowała na pełen etat. W sumie otrzymała 237 000 euro więcej. Przechodząc na emeryturę, nieprawidłowość wyszła na jaw. Kobieta tłumaczy, że nie zauważyła, że otrzymywała za dużo pieniędzy – za finanse odpowiedzialny jest jej mąż.
Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie oszustwa, twierdząc, że kobieta – będąc urzędniczką – powinna zgłosić niedopatrzenie pracodawcy. Sąd rejonowy nie chciał słyszeć o zarzucie oszustwa, ponieważ wina nie leży po stronie nauczycielki. Choć decyzja jeszcze nie zapadła, wiadomo, że kobieta będzie musiała zwrócić pieniądze. Obecnie musi sprawdzić czy jest w stanie opłacać co miesiąc ratę w wysokości 800 euro. O swój status urzędniczki oraz emeryturę nie musi się jednak martwić.
Pieniądze trzeba zwrócić
W życiu przeciętnego pracownika błędy dotyczące kwestii finansowej pojawiają się bardzo rzadko. Zdarza się jednak, że setka lub dwie więcej znajdą się na koncie. Nadwyżka pieniędzy musi jednak zostać zwrócona, jak tylko pracownik zda sobie sprawę, że wystąpił jakiś błąd. W wyjątkowych wypadkach zobliguje go do tego sąd. Zatrzymując pieniądze, pracownik nielegalnie wzbogaca się i w najgorszym wypadku ryzykuje utratą pracy.
Przy dużej nadpłacie trzeba wziąć pod uwagę, że natychmiastowy zwrot całej kwoty jest niemożliwy. Podobnie rzecz się ma z pomniejszeniem wynagrodzenia. W tym wypadku należy przestrzegać kwot wolnych od zajęcia (Pfändungsfreibeträge). Prawo pracodawcy do zwrócenia swojej należności przepada po trzech latach od wykrycia nadpłaty lub niedopatrzenia.
Inaczej prezentuje się sytuacja, kiedy wyższa kwota pieniędzy trafia na konto pracownika po przeprowadzonej rozmowie w sprawie podwyżki. Pracownik może wtedy przyjąć, że dodatkowe pieniądze są efektem negocjacji, a nie pomyłką. Podobna sytuacja ma miejsce, kiedy pracownik może przyjąć, że dodatkowe pieniądze to np. dodatek świąteczny.
Radzimy więc, by zarówno pracownicy, jak i pracodawcy, pozostawali w dobrych stosunkach ze swoimi współpracownikami. Szczerość może uchronić obie strony przed sprawą w sądzie i szeregiem innych nieprzyjemności – w końcu każda ze stron ma coś do stracenia. Chodzi o miejsce pracy pracownika a także po prostu o przyzwoitą relację.