Rejestratory jazdy to niewielkiej wielkości kamery umieszczane na desce rozdzielczej lub przy przedniej szybie, które mają za zadanie nagrywania tego, co dzieje się na ulicy. Austriacki Trybunał Administracyjny orzekł w środę, że wszystkie urządzenia nagrywające obsługiwane manualnie są niezgodne z ustawą o ochronie danych.
Istnieją systemy, które nagrywają to, co dzieje się przed i za pojazdem, zapisując dane przez 60 sekund. W przypadku silnego uderzenia lub ręcznego wciśnięcia przycisku SOS, dane z ostatnich 90 sekund zostają trwale zapamiętane.
Organ Ochrony Danych Osobowych odrzucił zarejestrowany w ten sposób przez kierowcę materiał, twierdząc, że doszło do monitorowania przestrzeni publicznej, do czego nie miał uprawnień. Federalny Sąd Administracyjny orzekł tak samo.
Trybunał Administracyjny również oddalił rewizję nadzwyczajną, stwierdzając, że system nadzoru jako całość podlega pod ustawę ochrony danych osobowych równoczeeśnie przyznając, że dzięki niemu w wyjątkowych przypadkach można rozpoznać osoby i w ten sposób pracować na danych ich dotyczących, a także ustalić chronologiczny przebieg wydarzeń.
Inaczej niż Ochrona Danych Osobowych oraz Federalny Sąd Administracyjny, Trybunał Administracyjny orzekł, że sam fakt braku zezwolenia na nagrywanie otoczenia, nie przesądza o tym, że urządzenie nie może być używane. Ważnym czynnikiem jest również wystąpienie okoliczności zezwalającej – np. obiekt musiałby okazać się celem niebezpiecznego ataku itp. W opisanym wyżej przypadku nie zaistniała podobna zależność, ponieważ zapisywanie materiału następowało po manualnym naciśnięciu przycisku. Z tej argumentacji można jednak wywnioskować, że systemy rejestrujące są ostatecznie dozwolone ale tylko w niektórych przypadkach – kiedy funkcję zapisu uruchamiałby czujnik. Po wysłaniu sygnału przez czujnik ciągle nadpisywany materiał a konkretnie ostatnie sekundy nie zostałyby skasowane, względnie nadpisane.
Źródło: oe24