Nina Hoffmann, jak nazywa ją gazeta, sama kiedyś była bezrobotna. Teraz los się odwrócił i to ona szuka zatrudnienia dla poszukujących pracy. Choć nigdy nie zetknęła się z bezpośrednim aktem przemocy, nieraz została zwyzywana. Poza tym istnieje kilka grup klientów, którzy sprawiają, że cierpliwość zaczyna jej się kończyć, a utrzymanie nerwów na wodzy staje się nie lada wyzwaniem.
„Najgorsi są narodowcy“, tłumaczy Hoffmann. „Z nimi nie da się konstruktywnie pracować i, szczerze mówiąc, szkoda mi tracić na nich energię. Kiedy wdaję się z nimi w dyskusję kończy się na tym, że zaczynają na mnie krzyczeć. Jeden z takich klientów zagroził mi nawet pozwem do sądu, ponieważ rzekomo złamałam prawa człowieka”. Pracowniczka Jobcenter wie również, że zdarzają się groźby – jedna z jej koleżanek długo nie czuła się bezpiecznie, kiedy zdecydowała się obciąć zasiłkobiorcy świadczenia. Tacy klienci są dodatkowo przeświadczeni, że przysługuje im pełny zasiłek bez konieczności przedkładania jakichkolwiek dokumentów.
Kolejną grupę nieprzyjemnych klientów stanowią osoby, które ubiegają się o świadczenia, które im tak naprawdę w ogóle nie przysługują. „Najczęściej są to Turcy i Arabowie. Niektórzy z nich wysiadają z czarnego mercedesa w drogich ubraniach, pracują na czarno i pobierają Hartz IV w ramach ,dodatku’”. Prawda z czasem wychodzi na jaw i delikwenci muszą uporać się z sankcjami. To moment, kiedy pracownicy Jobcenter muszą przygotować się na ostrą wymianę zdań, która jednak najczęściej nie kończy się wniesieniem skargi.
Hoffmann bardzo współczuje prostytutkom odnotowanym w systemie jako „hostessy”. Kobiety te mówią jednak otwarcie, czym się zajmują. „W większości to Bułgarki i Rumunki, które padają ofiarą wyzysku. Pojawiają się w towarzystwie swoich sutenerów, podających się za ich partnerów”. Hoffmann jest przekonana, że konfiskują kobietom otrzymywany zasiłek.
Na koniec Hoffmann wspomina osoby, które świadomie marnują swój potencjał, co momentami przyprawia ją o białą gorączkę. „Przychodzi dyplomowany inżynier krótko po trzydziestce i mówi mi, że szuka pracy dorywczej w wymiarze dziesięciu godzin tygodniowo, tymczasem ja nie jestem w stanie znaleźć miejsca pracy dla osób, które płaczą przy moim biurku rzewnymi łzami, dokładając wszelkich starań, by znaleźć cokolwiek!”.
Źrodło: Focus
Photo by Bernd Schwabe in Hannover (Own work) [CC BY 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/3.0)], via Wikimedia Commons