Zwolnienie z pracy to dla wielu osób koniec świata, a bezrobocie osobisty dramat. Spora część z nich dałaby wiele, by szybko zagwarantować sobie stałe źródło dochodu. Tym bardziej może dziwić sytuacja, która spotkała pewnego przedsiębiorcę z Dolnej Austrii.
Zlecenia i pełne ręce roboty spowodowały, że zaczął on rozglądać się na rynku pracy za nowym monterem. W tym celu przeglądał on bazę austriackiego urzędu pracy (AMS). W sumie właściciel firmy wykonał 25 telefonów do wcześniej wybranych przez siebie kandydatów. W 21 przypadkach rozmówcy przyznali, że nie są zainteresowani podjęciem… żadnej pracy. Może to dziwić, bowiem oferta zawierała wynagrodzenie zgodne z zbiorowym układem pracy, służbowy samochód oraz telefon.
Na tym historia się jednak nie kończy. Czterech kandydatów, którzy byli zainteresowani ofertą okazało się być bardzo szczerymi. W trakcie rozmów przedsiębiorca usłyszał m.in. “pracując na czarno zarobię więcej” czy “jestem dopiero od dwóch miesięcy na bezrobociu”.
Przedsiębiorca całą sytuację nazywa kpiną i trudno mu się dziwić. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal poszukuje kogoś do pracy w swojej firmie.
Foto: Duke of W4 (Eigenes Werk) [CC BY-SA 3.0 at (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/at/deed.en)], via Wikimedia Commons