Zadowolenie z pracy spada od dziesięciu lat. Pół miliona osób uważa, że sytuacja wygląda znacznie gorzej niż przed dekadą. Z danych zaprezentowanych przez Izbę Pracowniczą Górnej Austrii (AK OÖ) wynika, że pośród pracowników nie panują tylko pesymistyczne nastroje.
Socjolodzy są zgodni co do tego, że pracownicy czują się bardziej zdezorientowani niż kiedyś. Sporym problemem okazuje się presja czasowa, która pogarsza postrzeganie swojej sytuacji przez pracowników branż, w których już wcześnie daleko było od optymizmu. Z rankingu wynika, że najmniej zadowolonymi grupami zawodowymi są budowlańcy, służby sprzątające, a także pracownicy przemysłu odzieżowego. Wskaźnik zadowolenia spadł również pośród socjologów, doradców przedsiębiorstw, magazynierów i urzędników bankowych.
Wzrost pozytywnej atmosfery można z kolei zauważyć w branży zdrowotnej i kosmetycznej, pod którą rozumiemy pracowników salonów piękności oraz SPA. Dla przykładu opiekunowie medyczni cały czas nie są zadowoleni ze swoich zarobków, jednak wykonywanie zawodu sprawia im przyjemność i daje poczucie spełnienia. Podobnie sytuacja wygląda pośród przedszkolanek. Całkiem szczęśliwi są również zatrudnieni w biurze – o ile nie mają kontaktu z klientami.
Johann Kalliauer stojący na czele AK OÖ apeluje przede wszystkim do pracodawców branż wymagających siły fizycznej i stosunkowo nisko opłacanych – „budowanie wizerunku na pokaz bez zmiany postępowania na nic się nie zdają”. Kalliauer przestrzagł także przed szerzeniem fałszywego pesymizmu pośród pracowników, ponieważ tam, gdzie „zakiełkowała wątła nadzieja” należy być szczególnie ostrożnym.
Sporo pracy trzeba włożyć w zdobycie zaufania ludzi młodych, którzy w większości nie mają nadziei na znalezienie pracy po jej utracie. Dwa lata temu niemal dwie trzecie młodych pracowników sądziło, że jest to możliwe, teraz co drugi jest przeciwnego zdania. Osoby starsze z kolei wydają się pogodzone z faktem, że nie ma już dla nich miejsca na rynku pracy. Tylko 26 procent osób powyżej 46 roku życia uważa, że znalezienie pracy nie jest większym problemem.
Źródło: Kurier