To, co sprawia, że ludzie nie mogą chodzić do pracy, to przede wszystkim ból pleców. Ta dolegliwość od kilku lat jest na porządku dziennym. W ostatnim czasie wiele osób przeszło na pracę zdalną, co mogło mieć duży wpływ na ich sytuację zdrowotną. Warunki pracy w domu mogą wpływać nie tylko na ból pleców, lecz także szyi i ramion, ponieważ bardzo często utrzymywana nie jest prawidłowa postawa ciała.
Według Kaufmännische Krankenkasse (KKH) zauważalny jest wzrost zaburzeń układu mięśniowo-szkieletowego. Aż 1/5 (20,4%) chorób zalicza się do tej grupy. Jeszcze w zeszłym roku liczba ta wynosiła 17,3%. W przeciwieństwie do lat poprzednich (22,23%) odnotowano również wydłużenie okresu przebywania na zwolnieniu lekarskim (25,4%).
Osoby cierpiące na różnego rodzaju schorzenia psychiczne; których na skutek pandemii przybyło, również korzystają z L4. Pracując zdalnie, ludzie stale przebywają w tym samym miejscu, co oznacza, że nie mogą oddzielić obowiązków zawodowych od czasu wolnego, trudno im przez to znaleźć równowagę.
Do KKH należy 1,6 mln ubezpieczonych, co oznacza, że jest to jedna z największych kas chorych w Niemczech. W badaniu przeprowadzonym w pierwszej połowie tego roku uwzględniono liczbę dni z orzeczeniem lekarskim zarówno osób ubezpieczonych obowiązkowo, jak i dobrowolnie. Osoby bezrobotne i renciści nie zostali uwzględnieni.
Źródło: t-online