„Unverpackt” to koncepcja, w ramach której klienci mają (a w zasadzie mieli) możliwość samodzielnego napełniania pojemników lub torebek przy specjalnych dozownikach z żywnością. W ten sposób Migros oraz inne sklepy chciały ograniczyć ilość opakowań i zadbać o zrównoważony rozwój.
Teraz okazało się, że klienci niechętnie korzystają z tej możliwości. Stacje dozownicze znikną ze sklepów, a wynika to z ciągłego spadku popytu, jak powiedział rzecznik prasowy Migros Tobias Ochsenbein w wywiadzie dla 20 Minuten.
Zakupy bez opakowania są zbyt… niewygodne
Kiedy wprowadzono dozowniki zachęcające do zakupów bez opakowań, wśród klientów panował silny trend ograniczania plastiku, ale pandemia koronawirusa znacznie go osłabiła. W tym czasie wiele osób preferowało produkty pakowane ze względów higienicznych.
W rezultacie wielu klientów nie wyrobiło w sobie nawyku do korzystania ze stacji dozowniczych. Ponadto dla wielu kupujących takie zakupy oznaczały większy wysiłek, ponieważ musieli przynosić własne pojemniki. “Dla niektórych to po prostu zbyt niewygodne”, stwierdza Ochsenbein, wyjaśniając spadek popytu na produkty nieopakowane.
Migros nie osiągnęło swojego celu
Porównanie zużycia opakowań wykazało również, że nieopakowany asortyment Migros nie zużywał ogólnie znacznie mniej materiałów. Większość klientów korzystała bowiem z plastikowych torebek. Zdaniem rzecznika prasowego Migros od czasu uruchomienia projektu w listopadzie 2020 r. firma nie osiągnęła swojego głównego celu – ograniczenia ilości opakowań, co miało rzutować na zrównoważony rozwój.
Spadek popytu na zakupy bez opakowań odczuwają również mniejsze sklepy, które podłapały koncepcję. Na przykład „Bern Unverpackt”. Sklep w berneńskiej dzielnicy Breitenrain jest zamknięty od końca stycznia. Przykłady można mnożyć.
Źródło: 20 min