Lekcja historii
Jeszcze nie tak dawno temu, za kadencji kanclerza Gerharda Schrödera, co dziesiąta osoba w Niemczech (10,1%) poszukiwała pracy. Bezrobocie swoje apogeum osiągnęła w 2005 roku, kiedy to bez pracy pozostawało ponad 5 mln osób. Schröder wywodzący się z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec musiał coś zmienić. W 2003 roku rozpoczął się remont generalny federalnego systemu socjalnego. Wtedy zaczęto stopniowo wdrażać reformy Petera Hartza.
Zmieniło się bardzo wiele. Okres pobierania zasiłku dla bezrobotnych został skrócony, a osoby długotrwale pozostające bez pracy zaczęły otrzymywać świadczenia odpowiadające wysokości pomocy socjalnej. Zapomoga socjalna i zapomoga dla bezrobotnych zostały połączone w nowy zasiłek dla bezrobotnych czyli Arbeitslosengeld II (Hartz IV). Nie obyło się również bez cięć w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych oraz emerytalnych. Z drugiej strony obniżono podatki dla firm albo w ogóle je likwidowano.
Dziś Niemcy zbierają owoce tamtych decyzji. 43 mln pracowników mają pracę – najwięcej w historii kraju. Liczba bezrobotnych w 2016 roku sięgnęła 2,7 mln co daje najlepszy wynik na przestrzenii ostatnich 25 lat.
Mimo, że eksperci są zgodni co do tego, że zmiany zapoczątkowane przez Schrödera dały solidny fundament, pod kolejny cud gospodarczy, nie wszyscy obywatele są zadowoleni. Włodarze stacji ZDF dali możliwość wypowiedzenia się tym, którzy uważają się za wielkich przegranych obecnej sytuacji.
Hartz IV
Świadczenia z zakresu Hartz IV mają pomagać ludziom i zapewniać to co najpotrzebniejsze. Co to oznacza sprecyzował na antenie niemieckiej stacji Peter Hartz, osoba odpowiedzialna za reformy. Hartz powiedział: “Zdefiniowaliśmy na nowo granice możności wymagania”. Dziś dla wielu osób Hartz IV brzmi jak wyrok skazujący na biedę. Osoba samotna otrzymuje bowiem średnio miesięcznie 409 euro + czynsz. Jeśli więc wrócić do celu reformy, czyli szybszego powrotu na rynek pracy można śmiało powiedzieć, że zakończyła się ona fiaskiem. Tylko co szóstej osobie udaje się wrócić do pracy.
Bezrobotni
Osoby poszukujące pracy boleśnie odczuły reformy. We znaki bezrobotnym daje się presja przyjęcia oferty pracy, nawet niechcianej, tak by nie znaleźć się na granicy ubóstwa a tym samym nie wpaść w sidła Hartz IV. Bezrobotni akceptują gorzej płatne oferty pracy i oddalone daleko od miejsca zamieszkania szybciej i częściej niż wcześniej. Z drugiej strony lepiej nie mają się także osoby aktywne zawodowe. Wzrosła liczba osób zatrudnionych na nietypowych etatach jak np. minijob. Stale rośnie odsetek pracowników tymczasowych.
Płace
Sektor niskich płac stale się powiększa. Rok przed wejściem w życie pakietu reform Petera Hartza, około 7 mln osób w Niemczech należało do grona osób zaliczających się do sektora niskich płac. Pod tym pojęciem kryją się pracownicy otrzymujący dwie trzecie średniego wynagrodzenia godzinowego brutto. Pięć lat po reformie liczba tych osób wzrosła już prawie do 8 milionów. Wielu z tych pracowników jest skazanych na dodatkową pracę, tak by móc godnie żyć. Chodzi o prawie 3 miliony osób a ich liczba ciągle rośnie.
Praca tymczasowa
Pracownikom leasingowym w Niemczech najdelikatniej mówiąc, nie przelewa się. Ciągłe zmiany miejsca pracy, niskie płace – to tylko niektóre z problemów, z którymi przychodzi im się mierzyć.
Dodatkowym problemem jest fakt, że kto raz został zatrudniony jako pracownik leasingowy ma ogromny problem ze znalezieniem normalnego etatu. W dokumencie przytoczono przykład pewnej kobiety, która straciła stałe zatrudnienie. Pracę znalazła jako pracownik leasingowy lecz mimo że wysłała ponad 80 listów motywacyjnych, do stałego zatrudnienia już nie udało jej się wrócić.
Emerytura
Przejście na emeryturę również nie jest optymistyczną perspektywą. Dzisiaj ponad pół miliona emerytów pobiera tzw. podstawowe zabezpieczenie czyli Grundsicherung a tendencja jest mocno wzrostowa. Z drugiej strony firmy, na rzecz których pracowali emeryci notują rekordowo wysokie zyski. Zgodnie z obliczeniami ekspertów ZDF-u od 1991 potroiły się one sięgając 543 mld euro,
Inwestycje
Mimo, że gospodarka ma się świetnie a zyski z podatków ciągle rosną, państwo niemieckie oszczędza, gdzie tylko może/ Inwestycje publiczne zostały wstrzymane a pierwsze tego skutki zaczynają być już widoczne. Najbardziej w przypadku infrastruktury – państwowe budynki nie są remontowane, mosty kruszą się w oczach a samochody skaczą po niektórych drogach niczym piłeczki pingpongowe po stole.
Dziś wielu uważa, że jest dobrze. Jeszcze więcej osób jest jednak przeciwnego zdania a ich liczba będzie dalej rosnąć. Pojawiają się już pierwsze głosy, że po swoistym cudzie gospodarczym nastąpi tąpnięcie.
Jest tak dobrze czy tak źle? Na to pytanie powinni sobie odpowiedzieć wszyscy zainteresowani począwszy od polityków aż po obywateli.