Przejmujące sceny rozegrały się w Malmö. Nemo płacze, Nemo wiwatuje, Nemo wygrywa. Piosenkarz pochodzący z Biel faktycznie zdobywa trofeum ESC dla Szwajcarii. I to po 36 latach od ostatniego tryumfu Szwajcarii w tym konkursie. Polskę reprezentowała Luna, która na scenie w Malmö wykonała piosenkę „The Tower”. Niestety Polka zakończyła swój występ na półfinale i nie awansowała do najlepszej dziesiątki.
Nemo w finale uplasował się przed Baby Lasagna z Chorwacji (547 punktów) i Alyona Alyona & Jerry Heil z Ukrainy (453 punkty). Szwajcarska gwiazda zdobyła 591 punktów, co zapewniło zwycięstwo. Podczas ogłoszenia wyników Nemo zawładnęły emocje. Artysta śmiał się, krzyczał i płakał. Cała sala wiwatowała, kiedy Szwajcar ponownie wykonał zwycięską piosenkę. Na koniec Nemo podziękował wszystkim widzom. Piosenkarz powiedział również, że ma nadzieję, że ten konkurs będzie w przyszłości nadal opowiadał się za pokojem i równością na świecie.
Zwycięstwo stało się oczywiste już na początku
Szybko stało się jasne, że to Nemo zgarnie nagrodę. Po głosowaniu jury z 37 uczestniczących krajów szwajcarska gwiazda była już na czele. Jej zwycięstwo zostało następnie potwierdzone przez publiczność. To dopiero trzeci raz po 1956 i 1988 roku, kiedy Szwajcaria wygrała największy konkurs muzyczny na świecie.
Zwycięstwo Nemo to również niesamowita okazja dla Szwajcarii, aby pokazać, jak wspaniała jest tamtejsza scena muzyczna.
Czy kolejny ESC odbędzie się w Biel?
Nemo wydawał się szczególnie podekscytowany tym pytaniem, ponieważ sam bardzo chciałby zorganizować ESC 2025 w Biel. „Ale to wymagałoby co najmniej 10.000 pokoi hotelowych”, mówi Nemo. A to byłoby trudne. Zapytany, do kogo Nemo zadzwoni w pierwszej kolejności, odpowiedział, że planowane jest spotkanie z radnym federalnym Beatem Jansem.
Źródło: Blick
Foto: Instagram/@nemothings