Kanclerz Merkel oraz jej partia na każdym kroku podkreślają, że chcą zrobić więcej dla osób długotrwale bezrobotnych. Nie od dziś jednak wiadomo, że program to jedno a rzeczywistość to drugie. Dobitnie pokazuje to projekt ustawy budżetowej na 2018 rok. Zamiast podwyższać środki na walkę z bezrobociem, rząd ma zamiar je obniżyć. O sprawie poinformowała polityk Partii Zielonych Brigitte Pothmer.
W ramach systemu świadczeń Hartz-IV w 2017 roku na powrót do aktywnego życia zawodowego przeznaczono 4,443 mld euro. W 2018 roku będzie to jednak o całe 258 mln euro mniej. Mniej pieniędzy przeznaczono również na państwowe koszty administracyjne związane z zasiłkami Hartz IV. Nie jest to jednak nic nowego, bowiem w ostatnich latach zabierano setki milionów euro, które miały być przeznaczane na dotowanie kursów dla bezrobotnych. W ostatecznym rozrachunku były one jednak przeznaczone na wydatki placówek Jobcenter – m.in. nowy personel, remont budynku czy ich koszty utrzymania.
Zgodnie z doniesieniami Süddeutsche Zeitung, powyższe plany nie znajdują uznania w oczach minister pracy Andrei Nahles (SPD), która chciała by minister finansów na koszty administracyjne związane z pakietem świadczeń Hartz IV przeznaczył pół miliarda euro. Jej żądania nie znalazły jednak poparcia ani u Wolfganga Schäuble ani Angeli Merkel.
Resort Andrei Nahles sporządził już nawet swego czasu wstępne wyliczenia dla programu umożliwiającego ponowne wprowadzenie osób bezrobotnych do życia zawodowego. Program zakładał, że pracodawca zatrudniający osobę bezrobotną przez minimum 8 lat otrzymywałby przez pierwszy rok 100% zwrotu kosztów płacowych. Wsparcie można by pobierać przez maksymalnie 5 lat a odsetek zwrotu kosztów malał by z każdym kolejnym rokiem. Wydatki na program w którym wzięłoby udział 100.000 bezrobotnych sięgnęły by 1,9 mld euro w pierwszym roku jego trwania.
Czy ostatecznie zostanie przy obcinaniu funduszy zamiast ich inwestowaniu w osoby długotrwale bezrobotne – o tym zadecyduje już kolejny rząd. Jeśli jednak wierzyć sondażom w których góruje partia Angeli Merkel, przed bezrobotnymi nie rysują się obiecujące perspektywy.
Źródło: SZ