W niedzielę wieczorem, 27 lipca, w południowo-zachodnich Niemczech wykoleił się pociąg osobowy linii RE55. Do wypadku doszło w rejonie miejscowości Riedlingen, w powiecie Biberach, około 45 kilometrów na południowy wschód od Ulm. Skład był w drodze z Sigmaringen do Ulm, gdy niespodziewanie wykoleił się.
W katastrofie zginął maszynista i pracownik kolei
Pierwsze doniesienia mówią o trzech ofiarach śmiertelnych i około 50 rannych. Na miejscu trwało wiele godzin dramatyczne wydobywanie pasażerów z uszkodzonych wagonów. Niemieckie służby prowadzą śledztwo w sprawie przyczyn tragedii.

Jak poinformowała Charlotte Ziller, dowódczyni straży pożarnej w powiecie Biberach, wśród ofiar śmiertelnych znaleźli się maszynista oraz pracownik Deutsche Bahn.
W pociągu znajdowało się około 100 pasażerów. Rannych zostało ponad 50 osób, z czego 25 doznało poważnych obrażeń. Reszta odniosła lżejsze rany. Wszyscy zostali przetransportowani do okolicznych szpitali.

Osuwająca się ziemia spowodowała tragedię?
W poniedziałek niemiecka policja podała wstępne ustalenia dotyczące przyczyn wypadku. Wiele wskazuje na to, że do tragedii doszło w wyniku osunięcia ziemi, spowodowanego intensywnymi opadami deszczu, które nawiedziły region w niedzielę po południu.
Meteorolodzy informują, że lokalnie w krótkim czasie spadło od 30 do 40 litrów deszczu na metr kwadratowy. Podmyta skarpa przy torach mogła osunąć się wprost na przejeżdżający skład, który według śledczych poruszał się z prędkością około 80 km/h. Oficjalne potwierdzenie tej wersji ma nastąpić po zakończeniu prac ekspertów z zakresu techniki kryminalistycznej i badania wypadków kolejowych.

Setki ratowników i dramatyczne sceny
Akcja ratunkowa rozpoczęła się natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia. Na miejsce katastrofy wysłano kilkuset ratowników, w tym jednostki straży pożarnej, policji, zespoły pogotowia ratunkowego oraz sześć śmigłowców ratunkowych. Wsparcia udzieliły także służby z sąsiedniej Bawarii.

Zgłoszono tzw. masowy napływ poszkodowanych – sytuację, która wymaga szczególnej mobilizacji sił ratowniczych. Część wagonów wypadła z torów i zsunęła się z nasypu, inne przewróciły się lub uległy deformacji.
Ratownicy pracowali na dachach wagonów, używali specjalistycznego sprzętu, by dostać się do zakleszczonych pasażerów. Zdjęcia z miejsca zdarzenia pokazują przewrócone drzewa i zniszczony tor.

Sparaliżowany ruch kolejowy po wypadku
Pociągi linii RE55 nie kursują. Ruch na odcinku między Munderkingen a Herbertingen wstrzymano do odwołania. Nie podano jeszcze, kiedy trasa zostanie przywrócona do użytku. Podróżnym zaleca się korzystanie z pociągów lokalnego przewoźnika SWEG. Uruchomiono także komunikację zastępczą – autobusy obsługują najważniejsze przystanki między wyłączonymi odcinkami.
Według służb, po zakończeniu akcji ratunkowej priorytetem jest usunięcie zniszczonych wagonów z torów.
Na miejscu katastrofy pracują eksperci policyjni oraz specjaliści od badania wypadków kolejowych. Badane są wszystkie możliwe scenariusze – od wpływu warunków pogodowych, po ewentualne błędy techniczne. Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa dochodzenie.

Źródło: t-online
Zdjęcia: facebook / Einsatz-Report24.de