Ponad trzydzieści dostawców prądu elektrycznego zapowiedziało podwyżki cen z początkiem kwietnia. Pośród nich znajdziemy Vettenfall oraz E.on. Wydaje się to dziwne, ponieważ w ostatnim czasie ceny energii wyraźnie spadły. Nie ma się jednak co czarować – przejrzysta polityka cenowa nigdy nie była domeną koncernów energetycznych.
To idealny moment, by dokładnie przyjrzeć się swojemu dostawcy prądu. Okazuje się, że można w ten sposób zaoszczędzić nawet kilkaset euro.
Przyjrzyjmy się dokładnie pewnemu przykładowi:
E.on wysyła list do klienta, w którym informuje go o podwyżkach. Dopiero na drugiej stronie znajdzie on tabelę z nowymi cenami. Brakuje jednak starych cen. W zamian klient otrzymuje przykład obliczeń, z których wynika, że gospodarstwo domowe, które zużywa rocznie 2 000 kWh, zapłaci teraz 6,90 euro więcej na miesiąc. E.on twierdzi, że klienci sami tego chcieli – „prosili o informacje odnośnie miesięcznych zmian cenowych.”
Nasuwa się pytanie czy list zredagował nauczyciel matematyki – pedagog na zlecenie koncernu, który chciał sprawdzić co klienci pamiętają z lekcji matematyki? Koncern zmusza klienta do klasycznego toku postępowania:
– wyciągnij ostatni rachunek za prąd,
– sprawdź, ile prądu zużyłeś w ubiegłym roku. 1 500 kWh jako osoba samotna czy 4 000 kWh jako rodzina?
– porównaj rachunek z przykładem koncernu. Przy zużyciu 1 500 kWh na rok otrzymasz podwyżkę w wysokości 1 500 dzielone na 2000 pomnożyć razy 6,90 euro na miesiąc – czyli 5,20 euro. Przy zużyciu 4 000 kWh podwyżka będzie wynosić 13,80 euro.
Później trzeba wyliczyć, ile wynoszą zmiany na rok. Singiel zapłaci 62 euro więcej, rodzina – 166 euro.
Policzone? To teraz chwila prawdy – co prawda przeliczenia zgadzają się z tymi wymuszonymi przez E.on – są jednak błędne. Dlaczego? Bo E.on podwyższył nie tylko cenę 1 kWh, ale także cenę bazową.
Prawidłowe obliczenia wyglądałyby następująco: cena bazowa wzrosła o 18 euro i wynosi 114 euro na rok. Będzie dotyczyła zarówno singla, jak i rodziny. Dodatkowo cena za 1 kWh wzrosła o 3,21 centów, czyli wynosi 32 centy. Osoba wolna zapłaci zatem 1500 razy 3,21 centów plus 18 euro więcej na rok – a więc 66,15 euro. Rodzina zapłaci trochę mniej niż przepuszczaliśmy na początku, bo 146,40 euro. Im mniejsze zużycie, tym bardziej ciąży cena bazowa – i odwrotnie.
Obojętnie czy 66 euro czy 146 – to i tak za wiele. Zgodnie z obliczeniami kalkulatorów Verivox czy Check24 rodzina zużywająca 4 000 kWh może zaoszczędzić nawet 343 euro, jeżeli zrezygnuje z podstawowej taryfy E.on.
Sam E.on stwierdza, że to o wiele za dużo. Każdy klient, który poskarży się koncernowi, dostanie wpierw uzasadnienie podwyżek – czyli dowie się o kosztach związanych z przejściem na energię odnawialną. Później jednak przedsiębiorstwo zaproponuje 30,3 centy zamiast 32 centów za kWh, co zmniejsza podwyżkę cen o połowę (w przypadku rodziny z przykładu). Nie obyłoby się jednak bez haczyka – jeżeli nie wypowie się umowy po upływie roku, przedłuża się ona automatycznie na kolejne 12 miesięcy.
Zmiana dostawcy może wyjść na dobre Twojemu portfelowi
Warto zastanowić się czy przejście do korzystniejszego dostawcy energii nie byłoby lepsze. Jak to zrobić i na co zwrócić uwagę?
- Na portalu porównawczym znajdź nowego dostawcę, który spełnia m.in. następujące kryteria: oferuje korzystniejszą cenę na 12 miesięcy i możliwość wypowiedzenia umowy w przeciągu miesiąca, jeżeli zdecydowałby się na podniesienie cen.
- Unikaj taryf, które zakładają zapłatę za energię elektryczną z góry.
- Jeżeli zależy ci na ekoprądzie, weź pod uwagę to kryterium podczas szukania.
- Wybrałeś dostawcę? Pozostaw mu kwestię papierkową związaną ze zmianą dostawcy.
I nie martw się – nie zmieniasz sposobu dostawy prądu, nie musisz nawet zmieniać licznika. Wszystko pozostaje takie samo, zmienia się tylko numer konta, na które przelewasz pieniądze. I oczywiście ich ilość.