Nie ma żadnego znaczenia, czy będzie to niechcący zabrany długopis z biura czy też „pożyczona” rydza papieru. W myśl niemieckiego prawa każdy przedmiot zabrany z miejsca pracy do domu można określić mianem kradzieży. Przedmioty znajdujące się w zakładzie pracy, obojętnie czy to będzie ołówek, czy segregator, są własnością szefa i nie można sobie bez jego zgody ich przywłaszczyć. Okradziony pracodawca może stwierdzić, że przez taki czyn stracił zaufanie do danej osoby a relacja z pracownikiem została trwale zakłócona. W najgorszym przypadku może być to powodem dyscyplinarnego zwolnienia.
Co ciekawe, niemieckie sądy często orzekają, że zwolnienie dyscyplinarne z powodu drobnej kradzieży jest niezgodne z prawem. Jest to o tyle ciekawe, że z punktu widzenia prawa, wartość przedmiotu nie ma znaczenia, liczy się czyn. Dlatego, Obecnie wszystkie przypadki są rozpatrywane indywidualne, przez co dokładnie jest sprawdzane, czy wypowiedzenie było odpowiednim krokiem. Kiedy zwolnienie dyscyplinarne nie jest dozwolone? Jeśli:
– pracownik wyrządził szkodę wycenianą tylko na kilka centów lub euro,
– pracownik ma spory staż pracy w firmie i dotąd dobrze wykonywał swoją pracę,
– kradzież była jednorazowa i nietypowa dla pracownika.
Ważne:
Jeśli jednak pracownik przed zwolnieniem dyscyplinarnym otrzymał napomnienie w sprawie kradzieży, trudno będzie zakwestionować wypowiedzenie. Tłumaczenie, że dany przedmiot został tylko pożyczony, nic nie da. Zatem warto zapytać szefa, czy można coś pożyczyć, niż robić to bez jego wiedzy. Konsekwencje mogą być bowiem bardzo przykre.