Każdy kto podejrzewa, że zaraził się koronawirusem potrzebuje cierpliwości. Nie tylko dlatego, że kolejki do wykonania testu są długie, ale również na wynik trzeba czekać kolejne 24 do 48 godzin. To ma się jednak teraz zmienić. Rada Federalna wyraziła zgodę, aby do obiegu trafiły szybkie testy na antygeny koronawirusa. Dzięki temu wynik można uzyskać już po 15 minutach. Oznacza to, że będzie można przebadać więcej osób. Wydajność zostanie zwiększona z 30 000 na 80 000 testów.
Jak działają szybkie testy na koronawirusa?
Pierwszy krok jest podobny, jak przy zwykłym teście – potrzebny jest wymaz z nosa i gardła. Jednak tym razem próbki nie idą do laboratorium, tylko mogą być na miejscu analizowane przez laboranta. W tym celu kroplę próbki umieszcza się na pasku testowym. Ale nie bezpośrednio. Po pierwsze, materiał próbki musi być włożony do cieczy w celu rozpuszczenia białek. W przeciwieństwie do testów PCR, szybkie testy nie wykrywają materiału genetycznego, ale białka wirusowe. Później należy już tylko czekać 15 minut na wynik. Podobnie jak w przypadku testu ciążowego tutaj także pojawi się kolorowy pasek oznaczający, że test działa. Druga kreska pojawi się tylko u osób, które mają koronawirusa.
Jak wiarygodne są nowe testy?
Według Wolfganga Korte, prezesa Szwajcarskiego Towarzystwa Medycyny Laboratoryjnej i szefa Centrum Medycyny Laboratoryjnej w St. Gallen lepsze są dotychczasowe testy PCR. Tutaj już nawet najmniejsze ilości wirusa są wykrywane. Według badań przeprowadzonych przez Instand e.V. – spółkę do wspierania zapewnienia jakości w laboratoriach medycznych w Niemczech, ich dokładność wynosi ponad 97%. Inaczej jest w przypadku tzw. szybkich testów. Porównanie dwóch szybkich testów antygenowych firmy Abbott i Roche ze standardowymi testami PCR wykazało, że te dwa szybkie testy osiągają czułość tylko 85-90%. Oznacza to, że ze 100 osób, które uzyskały pozytywny wynik podczas testu PCR, tylko 85-90% osób otrzymałyby taki wynik z szybkiego testu. Te testy są szczególnie dokładnie u osób, które również wykazują objawy zakażenia.
Po co robić szybkie testy, skoro są mniej dokładne?
Testy na antygeny pozwalają na zwiększenie wydajności testu. Pomagają w ten sposób wcześniej znaleźć zarażone osoby. W końcu badania pokazują, że wirus jest zwykle najbardziej zaraźliwy zanim jeszcze dana osoba zauważy chorobę. To właśnie wtedy łatwo jest zarazić innych ludzi – nawet jeśli czujemy się zdrowi.
Ponadto zaczyna brakować testów PCR, ponieważ kończą się surowce do produkcji np. odczynników, które są potrzebne do uwidocznienia wirusa. Również płytki testowe są na wyczerpaniu.
Dla kogo przeznaczone są szybkie testy?
Testy na antygeny nie są darmowym biletem dla imprezowiczów. Jan Fehr, ekspert ds. infekcji i kierownik centrum testów Covid-19 na Uniwersytecie w Zurychu, podkreślił już na początku września, że nawet szybki test, nic nie zmieni w zasadach bezpieczeństwa. Chociaż dzięki nowym testom można przebadać więcej osób to w rzeczywistości jest to jednak zbyt mało, aby powstrzymać pandemię. W związku z tym testy muszą być stosowane efektywnie. Testy nie są przeznaczone dla osób, które chcą się uwolnić od ograniczeń związanych z koronawirusem – mowa tu m.in. o osobach podróżujących i imprezowiczach. Zamiast tego powinny być one wykorzystywane w związku z konkretnymi kwestiami medycznymi – na przykład dla pacjentów w szpitalach. Innym rozwiązaniem jest regularne badanie uczniów. Dzięki temu można by uniknąć zamknięcia szkół.
Źródło: 20min