Od wybuchu epidemii trwają w Szwajcarii dyskusje o konsekwencjach wynikających z zamknięcia restauracji, salonów fryzjerskich i sklepów ogrodniczych. Jeśli jednak chodzi o przemysł budowlany, debata dotyczy wyłącznie środków ochrony. Niestety na dalszy plan schodzi fakt, że chociaż wiele placów budowy pozostawało otwartych w ciągu ostatnich tygodni, to branża budowlana również odczuła skutki epidemii. W Ticino, gdzie przestój sparaliżował place budowy, wszelkie obroty załamały się. W Romandii przemysł budowlany odnotował spadek w wysokości 40%. W całej Szwajcarii straty branży są szacowane na razie na 15%.
Połowa pracowników na Kurzarbeit
Murarze, cieśle, malarze, tynkarze, monterzy rusztowań, elektrycy i technicy budowlani. W sumie 300 000 osób pracuje w Szwajcarii w branży budowlanej, co ma przełożenie na 10% PKB. Obecnie połowa z nich pracuje w skróconych godzinach pracy czyli tzw. Kurzarbeit. Potrzeba łagodzenia recesji jest zatem więcej niż pilna. Jednak wskutek pandemii władze spowolniły lub nawet zawiesiły procedury zatwierdzania, procesy planowania państwowych projektów budowlanych. To samo dotyczy prac wykonawczych w ramach przedsięwzięć, które już zostały zatwierdzone.
Z tego powodu branża mocno naciska na władze w kantonach i gminach, domagając się przyśpieszenia procesów administracyjnych oraz tam, gdzie jest taka konieczność – ich wznowienia. Na samych placach budowy, gdy tylko pozwoli na to sytuacja, mają zostać złagodzone środki ochrony.
Źródło: blick