Brakuje danych i chęci do pracy
Brakuje również danych, ile dzieci i nastolatków jest pod opieką lekarzy rodzinnych. Jednak jest ich również zbyt mało, szczególnie na obszarach wiejskich, jak powiedział prezes stowarzyszenia. Trudno tam jest również znaleźć następcę dla praktyki pediatrycznej. W regionach miejskich współpraca – na przykład z pobliskim szpitalem pediatrycznym – jest łatwiejsza.
Problemy ze znalezieniem następcy wiążą się również z chęcią młodego pokolenia do pracy w niepełnym wymiarze godzin, powiedział Sidler. Mężczyźni – pediatrzy pracują średnio cztery dni w tygodniu, podczas gdy kobiety pracują trzy. Odsetek kobiet w pediatrii wynosi dwie trzecie. Dlatego potrzeba więcej wyszkolonych pediatrów.
Biurokracja bez wartości dodanej
Stowarzyszenie ma nadzieję na większe wsparcie „na pierwszej linii frontu” ze strony Ministerstwa Zdrowia (Bundesamt für Gesundheit). „Można odnieść wrażenie, że na naszej drodze stawia się nieustannie przeszkody – ze wszystkimi przepisami, kontrolami i inspekcjami, w których nie można rozpoznać żadnej wartości dodanej” – powiedział Sidler. Pacjenci tracą na to czas.
Jednym z przykładów jest biurokracja związana z zaświadczeniami lekarskimi. W zależności od pracodawcy, zaświadczenie jest obecnie wymagane bardzo szybko, powiedział Sidler. Praktykanci czasami potrzebują zaświadczenia o nieobecności związanej z chorobą już pierwszego dnia. „Moim zdaniem jest to trend, który zmierza w złym kierunku” – powiedział prezes stowarzyszenia.
Źródło: SRF