Ba, może stracić całkowicie prawo do otrzymania należnego wynagrodzenia. Co jednak w takiej sytuacji zrobić, do kogo się zwrócić i w jakiej kolejności postępować? Otóż kiedy zauważamy, że w firmie dzieje się coś niepokojącego i pracodawca przestaje płacić wynagrodzenie, przekonując, że ma przejściowe problemy finansowe i wszystko po czasie nadpłaci, powinniśmy już w tym samym dniu reagować i postępować zgodnie z prawem pracy.
Upomnienie
Jeżeli zauważymy, że pracodawca wypłacił nam tylko część wynagrodzenia albo nie wypłacił go w ogóle, należy napisać do pracodawcy upomnienie. Pismo takie powinno zawierać informację o wysokości zaległej sumy oraz datę – kiedy pracodawca ma nam wypłacić pieniądze. Stosownie będzie podać datę na przykład tydzień po wysłaniu listu. Często zbiorowe układy pracy (Tarifverträge) określają terminy dotyczące takich pism; jeżeli nie wystosujemy swojego upomnienia w określonym terminie, może się zdarzyć, że należne nam pieniądze stracimy. Często termin taki wynosi 3 miesiące. Kto nie ma tego zapisu w swojej umowie i nie ma podanych określonych punktów związanych z płacą, powinien taki list napisać od razu. Najlepiej wysłać upomnienie listem poleconym, aby mieć dowód, że pracodawca list ten otrzymał.
Sądowy nakaz zapłaty
Kiedy firma nie zareaguje na upomnienie, prawnicy zalecają wysłanie nakazu płatniczego. Jednak powinniśmy być pewni, że wynagrodzenie, które nie zostało nam wypłacone, to należne nam pieniądze, a nie dodatkowe – za nadgodziny czy inne dodatki do płacy. Nakaz zapłaty to prosty środek na opieszałych pracodawców, by wywrzeć na nich nacisk. Wystarczy wypełnić formularz do upominawczego postępowania sądowego z zakresu sądownictwa pracy i złożyć w sądzie pracy. Sąd wysyła wtedy do pracodawcy nakaz płatniczy i pracodawca musi w terminie do tygodnia zareagować na pismo; albo zapłaci zaległe wynagrodzenie, albo składa sprzeciw. Jeśli nie zareaguje w ogóle na nakaz, w sprawę włączony zostaje komornik.
Skarga w sądzie pracy
Jeżeli nakaz płatniczy nie przyniesie skutku, osoba poszkodowana powinna zwrócić się do adwokata, który zajmuje się prawem pracy, on wtedy wnosi skargę do sądu pracy. Również tutaj obowiązują określone terminy. Nie należy ze skargą czekać dłużej niż 3 miesiące.
Pozostanie w domu
Gdy żadne z wyżej wymienionych rozwiązań nie poskutkuje i pracodawca nadal nie zapłaci, pracownik może pozostać w domu bez utraty należnego mu wynagrodzenia za czas spędzony w domu. Firma powinna wypłacić mu wynagrodzenie tak, jakby w tym czasie pracował. Prawo to nosi nazwę „prawo zatrzymania” (Zurückbehaltungsrecht). Jeżeli pracownik decyduje się na taką możliwość, tzn. pozostanie w domu, powinien jednak skonsultować to z adwokatem zajmującym się prawem pracy, ponieważ w tej kwestii trzeba zwrócić uwagę na parę istotnych rzeczy. Aby pozostać w domu i mimo to nie stracić prawa do wynagrodzenia, pracownik może sobie na to pozwolić, jeżeli ma dwie zaległe miesięczne wypłaty. Pracownik musi jednak pisemnie zgłosić swoją nieobecność odpowiednio wcześnie z podaniem terminu swojej nieobecności. Przykładowo można na początku miesiąca napisać krótkie pismo: „Jeżeli pracodawca do końca danego miesiąca nie opłaci zaległego wynagrodzenia na moje konto, to z dniem pierwszym kolejnego miesiąca nie pojawię się w pracy, korzystając z prawa zatrzymania”. Jeżeli pracownik pozostanie w domu, może w tym czasie złożyć wniosek o zasiłek dla bezrobotnych (Arbeitslosengeld), mimo że w tym czasie pozostaje nadal w stosunku pracy. Jeżeli zaś przyznane zostanie bezrobotne, a w międzyczasie pracodawca zapłaci zaległe wynagrodzenie, będzie trzeba zwrócić zasiłek.
Bezzwłoczne zwolnienie z pracy (fristlose Kündigung)
Kto przez okres dwóch miesięcy nie otrzymuje wynagrodzenia, może sam bezzwłocznie zrezygnować z pracy. Zaleca się jednak przed podjęciem takowej decyzji mieć już przygotowane zatrudnienie w innej firmie. Żeby w tej kwestii nie popełnić błędu i nie zostać bez środków do życia, należy się skontaktować z adwokatem lub z urzędem pracy (Arbeitsagentur). Pracodawcy, którzy są niewypłacalni, bardzo często proszą pracowników o cierpliwość, przekonując, że pieniądze trafią do rąk pracownika. Tłumaczą, że tylko przejściowo nie posiadają finansów, by wypłacić wynagrodzenie, że wypłacą część, a resztę w późniejszym czasie, kiedy już będą dysponować środkami. Nie powinniśmy jednak przyjmować takiej propozycji. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że firma ze względu na problemy finansowe zostanie zlikwidowana i nie będzie już w ogóle wypłacalna, a tym samym nie będziemy mieli wtedy możliwości odzyskania zaległych wypłat. Kto zaakceptuje warunki zaproponowane przez pracodawcę, może bardzo dużo stracić, jeżeli pracodawca go w tym czasie zwolni lub jeżeli firma ogłosi niewypłacalność. Trzeba zwrócić uwagę na kwestię zasiłku dla bezrobotnych lub należnych od przedsiębiorstwa pieniędzy z tytułu niewypłacalności (Insolvenzgeld), gdyż są one liczone na podstawie kwot ostatnio wypłaconych, a nie tych, które miały zostać wypłacone.