Napięta atmosfera związana z oczekiwaniem na zasiłek rodzinny z Niemiec udziela się nie tylko w Internecie. Co jest tego powodem?
Żaneta Łukasik: W pierwszej połowie 2013 roku wprowadzone zostały zmiany administracyjne, dotyczące podziału kompetencji poszczególnych kas rodzinnych w Niemczech (Familienkassen). Wszystkie wnioski obcokrajowców pochodzące z Polski i Czech trafiają do oddziałów w Saksonii (Sachsen). Wiąże się to z wydłużonym czasem oczekiwania na rozpatrzenie wniosku co prowadzi do niezadowolenia wśród osób starających się o zasiłek rodzinny.
Czy tylko czas oczekiwania jest powodem obaw i skarg wśród wnioskodawców? Jak do sprawy podchodzi sam urząd?
Ż. Łukasik: Nie, właśnie ze względu na ów podział kompetencji doszło do sytuacji w której Niemcy zauważyli, jak duża liczba świadczeń rodzinnych wypływa do rodzin nie przebywających na terenie RFN. Z tego powodu pojawiają się także liczne spekulacje dotyczące wstrzymania wypłaty świadczeń. Co więcej, urzędy nie chcą ustosunkować się do owych pogłosek, co dodatkowo pogarsza sytuację.
Wobec tejże medialnej pasywności wielu zapewne zastanawia się czy urzędy w ogóle podejmują jakieś działania mające na celu poprawę zaistniałej sytuacji. Co Pani może powiedzieć na ten temat?
Ż. Łukasik: Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Faktem jednak jest, że kontakt z urzędem jest utrudniony. Zapytania listowe pozostają bardzo często bez odpowiedzi, a przez telefon często można usłyszeć obietnice bez pokrycia. Z własnego doświadczenia mogę jednak powiedzieć, że niemieccy urzędnicy chętniej ustosunkowują się do wniosków składanych w ostatnim półroczu.
Czy może Pani powiedzieć, jak bardzo różni się czas oczekiwania na decyzję dotyczącą wniosku złożonego w ostatnim półroczu a takiego samego, lecz z wcześniejszą datą?
Ż. Łukasik: W tej chwili czas oczekiwania na rozpatrzenie „świeżego” wniosku to maksymalnie trzy miesiące. Niestety, nierzadko zdarza się, że wnioski sprzed dwóch lat po dziś dzień pozostają bez odpowiedzi. Różnice w czasie oczekiwania są zatem ogromne. Według informacji napływających bezpośrednio z Familienkasse, szacuje się że zaległości sięgają co najmniej 40.000 wniosków. Należy pamiętać o tym, że codziennie są składane kolejne, przez co błędne koło się zatacza.
Co można zatem zrobić, by przyśpieszyć cały proces?
Ż. Łukasik: Na początek urzędy powinny zwiększyć liczbę pracowników, by zapobiec piętrzeniu się piramidy zaległości. Na to jednak nikt z nas nie ma wpływu. Jedyne, co możemy zrobić, to nie poprzestawać na złożeniu wniosku. Warto od czasu do czasu przypomnieć się urzędnikom, najlepiej przy pomocy listu – wówczas jest dowód na to, że nasze zapytanie czy ponaglenie faktycznie zostało złożone i nikt „z drugiej strony” nie będzie nam w stanie wmówić, że dokumenty nie wpłynęły. Jednakże zbyt częste telefony jak i notoryczna korespondencja mogą przynieść odwrotny skutek do zamierzonego. Wizyty w kasie rodzinnej (Familienkasse) również nie przyniosą pożądanego efektu. Korzystając z okazji, chciałabym również uczulić na podawany adres korespondencyjny – powinien być zgodny z stanem faktycznym, tak by ewentualna odpowiedź z strony urzędu trafiła do właściwego adresata.
Czyli wskazana jest cierpliwość?
Ż. Łukasik: Rozumiemy rozgoryczenie osób długo oczekujących na decyzję, jednak każdy wniosek musi być rozpatrzony. Obecnie kasa rodzinna (Familienkasse) usilnie pracuje nad rozwiązaniem problemu dużej ilości dokumentów. Nasza firma również monitoruje sytuację, będąc w stałym kontakcie z urzędnikami. Mogę jednoznacznie stwierdzić, że są powody do optymizmu, gdyż z miesiąca na miesiąc otrzymujemy informacje o coraz to większej liczbie wydanych pozytywnych decyzji.
Rozmawiał Piotr Piela
Więcej informacji na temat świadczeń rodzinnych w Niemczech na Intertax24.com