Przed ratuszem w Wiedniu trwają ostatnie przygotowania – już 11 listopada ruszy jeden z najpopularniejszych jarmarków bożonarodzeniowych w Europie. Tydzień później przedświątecznych zakupów będzie można dokonać na 19 kolejnych jarmarkach. Warto zachować jednak czujność, ponieważ kieszonkowcy tylko czekają na dobrą okazję – a w tłumie o takie nie trudno. Organizatorzy przypominają również, że nie można całkowicie zapomnieć o ewentualnym zagrożeniu terrorystycznym.
Na razie do Austrii nie napłynęły żadne niepokojące informacje na ten temat, jednak władze przestrzegają, że państwo w żadnym wypadku nie jest wolne od wszelkiego niebezpieczeństwa. Przedświąteczny czas jest jednak nie tylko dobrym momentem na interwencję terrorystów, ale też sezonem dla kieszonkowców. Władze dopracowują ostatnie kroki bezpieczeństwa. Podobnie jak w ubiegłym roku do akcji ruszy 1 000 mundurowych. W tłum wmiesza się nawet 400 dodatkowych funkcjonariuszy. Zaostrzone środki bezpieczeństwa zostaną zastosowane w transporcie publicznym.
Jak donosi rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, podobną ochroną zostaną objęte także punkty newralgiczne i jarmarki świąteczne w wszystkich stolicach krajów związkowych. Niektóre z środków bezpieczeństwa nie będą widoczne dla obywateli lub potencjalnych sprawców.
Organizatorzy jarmarków korzystają też z pomocy prywatnych firm ochroniarskich. Pracowników ochrony na pewno spotkamy na jarmarkach w Wiedniu.
Policja zarzuca jednak odwiedzającym dużą nieostrożność, co ułatwia przestępcom sprawę: „profesjonalni kieszonkowcy czekają aż popłynie bardzo wiele alkoholu. Wiele ofiar nawet nie jest w stanie zauważyć, że ktoś je okradł. Poza tym wciąż popularne jest wieszanie toreb na oparciu krzesła. To wręcz zaproszenie do kradzieży.”
Źródło: Kurier