Prawo i rzeczywistość nie zawsze idą w parze. Przykłady z życia wzięte, które pasowałyby do tej kategorii można oczywiście mnożyć. Skupmy się więc na jednym, który dotyczy płacy minimalnej i osób zatrudnionych na drobnym etacie.
W przypadku płacy minimalnej w Niemczech czyli tzw. Mindestlohn, prawo mówi jasno – począwszy od 2015 roku pracownicy zatrudnieni w RFN, w tym minijobberzy nie mogą otrzymywać niższego wynagrodzenia niż 8,50 euro a obecnie 8,84 euro na godzinę (brutto). Od każdej reguły są jednak wyjątki. Nie inaczej jest w przypadku pracy na zasadach tzw. Minijob. Mówimy jednak o regulacjach które obowiązywały tymczasowo. Mimo prawa do wynagrodzenia minimalnego, blisko 7,4 mln minijobberów otrzymuje zaniżone pensje – wynika z danych przedstawionych przez Fundację Hansa Böcklera i Instytut WSI.
Osoby pracujące na drobnym etacie najczęściej są na straconej pozycji, gdyż potrzebują swojej pracy i są od niej niejako uzależnieni. Z drugiej strony pracodawca może taką osobę zwolnić i machnięciem ręki zastąpić, co oczywiście stwarza pole do nadużyć. Co zatem zrobić, jeśli szef nie zamierza wypłacać wynagrodzenia zgodnego ze stanem prawnym a co za tym idzie co najmniej minimalnej pensji?
1) Przede wszystkim należy dokładnie dokumentować czas pracy i otrzymywane wynagrodzenie. Jest to przydatne przede wszystkim wtedy, gdy czas pracy nie jest naliczany automatycznie. Mając skrupulatnie dokumentowane godziny pracy, można udowodnić oszustwo pracodawcy w tym zakresie.
2) Jeśli została powołana w danej firmie, rada zakładowa (niem. Betriebsrat) można się zwrócić właśnie do niej z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Rada sprawdzi, czy faktycznie postanowienia ustawy o płacy minimalnej nie są łamane. Zaletą rady zakładowej jest niewątpliwie to, że pomaga poszkodowanemu dochodzić swoich racji nie angażując go bezpośrednio w swoje działania. Jeśli członkowie rady zakładowej umiejętnie wykonają swoją pracę pracodawca nie będzie w stanie określić, czy to pracownik zgłosił się do rady czy rada sama zauważyła podejrzane działania.
3) Pracując w firmie, gdzie rada zakładowa nie została powołana najpierw należy się upewnić czy aby na pewno nasze zarzuty wobec szefa są słuszne. W tym celu można zadzwonić na infolinię niemieckiego ministerstwa pracy (030 – 6028 0028). Konsultanci będą w stanie określić czy przykładowo udostępniona przez pracodawcę odzież robocza może być wliczona do wynagrodzenia. Podobnie jest z premiami i dodatkami. Przy pomocy infolinii można również zgłosić łamanie konkretnych przepisów. Pracownicy infolinii przekazują te informacje w razie potrzeby do służby celnej, która zajmuje się kontrolami w tym zakresie.
4) Poszkodowani mogą zgłosić się również bezpośrednio do celników. Podobnie jak w przypadku infolinii, zgłoszenia o łamaniu przepisów mogą być anonimowe. Dodatkowo pracownicy służby celnej również służą pomocą i wyjaśniają czy zachodzi podejrzenie o łamanie prawa. Warto jednak pamiętać, że indywidualne porady prawne są zarezerwowane dla adwokatów i doradców podatkowych.
5) Opcją ostateczną pozostaje pozwanie pracodawcy i dochodzenie swoich racji przed sądem pracy. Ma to jednak sens wyłącznie w takich przypadkach, gdy minijobber nie jest zdany na pracę w danej firmę a co więcej, nie jest od niej uzależniony. Często zdarza się bowiem, że praca u pozwanego pracodawcy kończy się wraz z otrzymaniem przez niego wezwania do sądu.
W tym przypadku warto również pamiętać o kosztach wynajęcia adwokata, chyba że jest się członkiem związku zawodowego lub zostało wykupione ubezpieczenie od kosztów związanych z ochroną interesów prawnych (niem. Rechtsschutzversicherung). Koniec końców pozew może się opłacać, gdyż w przypadku udowodnienia winy, pracodawca musi nadpłacić wynagrodzenie (często z nawiązką) także za wcześniejsze lata.
Zasadniczo zanim podejmie się pierwsze kroki prawne przeciw pracodawcy, warto dowiedzieć się czy faktycznie zachodzi podejrzenie łamania prawa. Jeśli istnieją ku temu słuszne podstawy można zacząć działać i dochodzić swoich racji, bez narażania się na przykre konsekwencje jak utrata pracy.