Niemiecka policja coraz częściej przeprowadza kontrole na autostradach zatrzymując i ważąc samochody dostawcze do 3,5 tony. Często pojazdy te są bowiem znacząco przeładowane. Karą jest pozostawienie zbyt ciężkiego ładunku i mandat o wysokości 50 euro. Często chodzi tu o samochody z Europy Wschodniej – Polski czy Ukrainy, ponieważ ich wynajęcie jest znacząco tańsze niż w Niemczech.
Małe samochody dostawcze są zwolnione z opłat drogowych i nie obowiązują ich zakazy jazdy w weekendy. Tacy kierowcy jeżdżą więc przez całą dobę i nie przestrzegają w większości także ustawowych godzin wolnych od pracy przeznaczonych na spoczynek. Spis tzw. Ruhezeiten kierowcy prowadzą pisemnie, oznacza to, że mogą wpisać kilkugodzinną przerwę, której nawet nie odbyli i nikt nie będzie miał możliwości sprawdzenia.
W odróżnieniu od samochodów ciężarowych, w busikach cyfrowy tachograf nie jest wymagany. W przypadku transportu transgranicznego europejskie prawo zobowiązuje do jego posiadania dopiero samochody o wadze od 3,5 tony. Wprawdzie Komisja Europejska zaproponowała wprowadzenie cyfrowych tachografów dla wszystkich pojazdów poniżej 3,5 tony poruszających się po europejskich drogach w celach zawodowych, lecz do przyjęcia tej zmiany minie jeszcze wiele lat.
Do tego czasu, policja może jedynie wyłapywać winnych kierowców i karać ich mandatami. Zdaniem ministra spraw wewnętrznych Saksonii, Rolanda Wöllera te są jednak zbyt małe, żąda więc ich zwiększenia. Zyski, które osiągają przedsiębiorstwa, zajmujące się transportem samochodami dostawczymi, są bowiem znacząco wyższe niż możliwa kara za przeładowanie pojazdu.
Źródło: mdr